|
zycietodziwka.moblo.pl
za każdy dzień za piękny sen nawet za łzy. za to co mam że nadal trwam dziękuję dziś :
|
|
|
za każdy dzień, za piękny sen, nawet za łzy. za to, co mam, że nadal trwam - dziękuję dziś :*
|
|
|
widziałam go przypadkiem przed sklepem, odwróciłam głowę, byleby tylko mnie nie zobaczył, założyłam kaptur i weszłam do sklepu. wychodząc ze sklepu ponownie założyłam kaptur, a do tego słuchawki, a muzykę podgłośniłam na maxa. - nie myśl o nim, nie patrz na niego, po prostu nie zwracaj uwagi. nigdy tak do końca nie był twój i nie będzie. wtedy ktoś przerwał moje myślenie zdejmując mi kaptur z głowy, wyjmując słuchawki z uszu i nim zdążyłam się odwrócić objąć mnie od tyłu w pasie i przytulić. - hej mała! co tam słychać? co dzisiaj robisz? idziemy na jakieś piwo? - nie, na żadne piwo, nigdzie nie wychodzimy, najlepiej w ogóle się do mnie nie odzywaj - pomyślałam. po chwili ciszy mówi : ej ! haaalo ? to jak ? idziemy? - w sumie nie mam żadnych planów, ale.... - ok, to o 17 po ciebie wpadnę. i poszedł. - kurwa ! idiotka ! znowu się w to wciągasz ! - klęłam pod nosem. no ale cóż, może tym razem coś zaiskrzy ... - pomyślałam kolejnym razem mając tą chorą nadzieję na przyszłość z nim./ ztd
|
|
|
wiesz, mam dość tego pierdolonego czekania, aż w końcu będziesz pewny swoich uczuć. przecież warto próbować, więc nie wiem z czym tak wciąż zwlekasz. / ztd
|
|
|
oni nam zazdroszczą, bo my mamy swój styl.
|
|
|
|
podniósł wzrok znad zeszytu posyłając mi uśmiech. zamierzyłam się i delikatnie szturchnęłam Go nogą w piszczel. - przestań. - syknęłam robiąc żałosną minę. zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka w końcu zapytała czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić sprawy niezwiązane z lekcją. - nie trzeba. - odpowiedziałam Jej automatycznie zaciskając mocniej palce na długopisie. - trzeba, chodź. - złapał mnie za rękę i wyciągnął szybko z klasy dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę jesteśmy. zamykając drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. - kocham Cię, jak jebnięty kretyn jakiś, widzisz? - zagadnął. i był tylko On, miękkie kolana, zapach środku do mycia podłogi w powietrzu i długopis który wciąż zaciskałam w dłoni. - już, proszę pani. sama chemia. - stwierdził przepuszczając mnie chwilę potem w drzwiach, z szerokim uśmiechem na widok moich roztrzepanych włosów.
|
|
|
|
Nie kłócę się, wyjaśniam tylko, dlaczego mam rację.
|
|
|
|
w sumie nie jesteśmy razem, więc nie masz obowiązku pisać tylko ze mną. więc teoretycznie mnie nie obchodzi czy piszesz z kimś jeszcze. teoretycznie..
|
|
|
za wszelką cenę trzeba dążyć do wyznaczonego celu, choćby szansa była mała..
|
|
|
nigdy nie jest za późno, by żyć jak się chce.
|
|
|
|