|
niezdarnie siadła na parapecie, wystawiając nogi za okno. machała nimi beztrosko, nie zważając na fakt, że znajduje się na dwudziestym piętrze. przecież kazał jej być dzielną
|
|
|
Tak, potrzebuję tego, żeby wtulić się w Twoje ramiona i zapomnieć o problemach.
|
|
|
kochamy wciąż za mało i stale za późno.
|
|
|
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.
|
|
|
Niezawsze sobie zdajemy sprawę z tego, iż nieodzywając się do kogoś lub chwilowo milcząc, możemy sprawić komuś wielką przykrość. Milczenie czasem może boleć bardziej niż słowa krytyki.....
|
|
|
Zrozumienie innych jest bardzo trudne, ponieważ nie wiemy w jakiej sytuaci znajduje się umysł drugiego osobnika i nie znamy działania jego psychiki... Niektórzy potrafią odczytać z oczu, co nam jest, ale to zdarza się bardzo rzadko...
|
|
|
Często nie mówimy czegoś, aby kogoś nie zranić lub nie wiemy w jaki sposób to powiedzieć... Dlatego nigdy nikt nie wie o, co nam do końca chodzi, często zmieniamy zdanie.
|
|
|
Wszyscy chcemy, zozumieć o cochodzi innym ludzią, ale niestety niezawsze się to udaje... Osoba nie zawsze mówi nam prawdę, lub stara się wprowadzić nas w błąd, ale my musimy starać się ją rozszyfrować...
|
|
|
Jak zwykle milczysz, a świat ma zgadywać o co chodzi.
|
|
|
Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie. Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnie kontaktach.
|
|
|
Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie. Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach, i wzajemnie kontaktach.
|
|
|
Przyjacielu...
Jeżeli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać, poprostu zadzwoń do mnie...
Nie obiecuję, że Cię pocieszę, ale mogę popłakać razem z Tobą...
Jeżeli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić.
Nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę biec razem z Tobą...
Jeżeli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać...
Obiecuję być wtedy z Tobą i być cicho...
Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie dobierze, przybiegnij do mnie jak najszybciej...
Bo mogę Cię wtedy potrzebować...
|
|
|
|