|
i wiesz co? to, że mówiłam CI w oczy, że nie potrzebuje CIĘ, że już nic do CIEBIE nie czuję, to nie prawda. chciałam oszukać sama siebie ...
|
|
|
chciałabym żebys mnie przytulił i powiedział, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze, że dam radę.
|
|
|
proszę, zapomnij o tym co było, wybacz. zacznijmy od nowa...
|
|
|
tak trudno mi dać sobie radę z tym, że nie jest tak jak kiedyś, że nie mogę z TOBĄ pogadać gdy jet mi tak ciężko, gdy najbardziej CIĘ potrzebuje, a mimo to nie mam CI tego za złe. w końcu to ja wszystko zniszczyłam, kilkoma głupimi slowami.
|
|
|
myślałam, że już wszystko jest dobrze, ale TY w najmniej oczekiwanym momencie wszystko niszczysz.
|
|
|
myślałam, że już wszystko jest dobrze, ale TY w najmniej oczekiwanym momencie wszystko niszczysz.
|
|
|
dajesz mi nadzieję , a potem zabierasz
|
|
|
i obiecuję ci że kiedy staniesz przez moim grobem , powiesz . " . tak , to ta , która kochała mnie najmocniej . "
|
|
|
Nienawidzę Cię za wszystko. Za to że dałeś mi tą cholerną nadzieje z której i tak nic nie wyszło. Za nieprzespane noce i litry połykanych łez. Nienawidzę Cię za wiele rzeczy a przede wszystkim za to że mimo tego jak doskonale Cię znam wciąż Cię kocham czując się z tym żałośnie.
|
|
|
Najgorzej jest wieczorami, gdy siadasz na łóżku i czujesz, że tak na serio nie masz nic.
|
|
|
Przez całe lata marzyłam o twoim głosie w słuchawce, o liście, o paczce zaadresowanej twoją ręką. A potem już chciałam cię zobaczyć, choćby z daleka, z ukrycia, zza szyby.
|
|
|
część 1 .
Szłam. W ręce trzymałam jakieś liściki, zapisane na lekcjach z koleżankami, mnóstwo papierków, a na nich twoje imię.Szłam, i myślałam, co z tym wszystkim zrobić, co zrobić z życiem, którego tak bardzo nienawidzę, a muszę pokochać, by coś w przyszłości z nim zrobić.Idąc, mijałam latarnie, co druga gasła. Do domu miałam nie daleko. Gdy właśnie mijałam drzewo, i ławkę na której tak bardzo uwielbialiśmy siedzieć. Była ona nasza,od czasu gdy zostały wyryte na niej nasze inicjały.Drzewo, które kochałam,tylko dlatego, że pierwszej naszej wspólnej jesieni, z jego liści , zrobiłeś mi piekny bukiet.
|
|
|
|