 |
zizulek.moblo.pl
powiedział że to koniec odchodzi. zaczęłam się głośno śmiać – jakiś głupi pieprzony żart. jednak on był poważny. zamilkłam. odruchowo tona łez poleciała mi po policzkac
|
|
 |
powiedział, że to koniec odchodzi. zaczęłam się głośno śmiać – jakiś głupi, pieprzony żart. jednak on był poważny. zamilkłam. odruchowo tona łez poleciała mi po policzkach, czułam jak moje serce cholernie piecze. ale nie, przecież muszę być silna, nie mogę się załamać. powiedziałam, że wszystko w porządku i szybko zapomnę… pobiegłam do domu, choć ledwo stałam na nogach, ale nie mogłam się poddać, nikt nie mógł poznać po mnie smutku. wytarłam łzy. niepotrzebnie, kolejna partia wylała się z moich oczy w niespełna sekundę. nie potrafiłam nad sobą zapanować. skulona usiadłam na krawężniku, krzycząc, czemu to właśnie ja straciłam swój najsłodszy narkotyk?! otępiona, zalana łzami, spuchnięta – nie podniosłam się już nigdy, z tego jebanego dołu.
|
|
 |
czuję się szczęśliwa, pewnie dlatego, że mam obok siebie kogoś takiego jak Ty. nie dość, że dodajesz mi sił do wszystkiego, to jeszcze sprawiasz, że uśmiech nie znika z mojej twarzy. co najlepsze wiem, że to wszystko musi trwać, przynajmnie tu i teraz. nie pozwolę, by ktoś odebrał nam to, co już zdążyliśmy wytworzyć. nikt nie rozwiąże naszej więzi, bo ona jest zbyt silna i trwała, by polec.
|
|
 |
to dziwne. z każdym chłopakiem potrafię rozmawiać na luzie, a kiedy mam otworzyć usta do ciebie nie umiem wydusić z siebie słów, a do tego serce zaczyna bić jak szalone.
|
|
 |
wiesz co? mogę Ci coś powiedzieć? zrujnowałeś wszystko co było dla mnie ważne. może akurat Tobie wydaje się to głupie, ale zwykły, poranny uśmiech niewyspanego Ciebie doprowadzał mnie do szału i od razu chciało się żyć. teraz... kiedy zrobiłeś to, co zrobiłeś mam ochotę wsadzić Ci ten pieprzony uśmiech w... nos. a wiesz co jest jeszcze gorsze? że nigdy nie przestanę Cię idioto kochać.
|
|
 |
wiesz kim dla mnie jesteś? ile dla mnie znaczysz? nie wiesz...
|
|
 |
-chciałbym... -tak? -nie. to nie realne. -powiedz. dla Ciebie znajdę smutną, złamaną gałązkę, przemaluję ją na różowo, podoczepiam piórka, ubiorę jasnoniebieską suknię z falbankami i stanę się Twoją prywatną wróżką. wtedy nic nie będzie nierealne.
|
|
 |
bo widzisz, prawdziwa przyjaźń nie kończy się nigdy. nic nie jest w stanie jej zachwiać - żadne kłótnie, wątpliwości czy inne problemy. nawet odległość nie może być przyczyną do jej zerwania. kilometry nie są dobrą wymówką do zakończenia znajomości. bo gdy zależy ci na kimś, starasz się, niezależnie od tego, co was dzieli. najważniejsze jest to, co was łączy..
|
|
 |
"Jak Ci się układa? Mam nadzieję, że jest git i że w przeciwieństwie do mnie kurwa jakoś w nocy śpisz..
|
|
 |
'Zbyt kontrowersyjna' - krzyczy Pani ze stoiska z ogórkami 'Zbyt samolubna' - szepcze Pan sąsiad ukochany 'Za mało dostępna' - mówią Przyjaciele 'Za mało na wyłączność' - ktoś donosi tłumowi gapiów 'Za dużo pyskuje' - stwierdza Mama 'Za dużo się śmieje' - myśli Babcia z tranwaju 'Sekciara! Brak jej czasu dla rodziny! - donoszą Światu gazety 'Brzydula! Smarkula!' - wmawia diabeł przebiegły 'Jesteś piękna i jakże pełna wdzięku' - słyszę ciepły głos Boga I jak mam w tym zgiełku Odnaleźć prawdziwą siebie?
|
|
 |
"Udawało jej się przewyciężać swoje małe słabości, ale poniosła klęskę w sprawach ważnych. Roztaczała wokół aurę kobiety niezależnej, choć rozpaczliwie potrzebowała kogoś obok siebie. Była w różnych miejscach, gdzie zwracała na siebie uwagę, ale noce z reguły spędzała samotnie [...], patrząc na rozregulowany telewizor. W oczach przyjaciół uchodziła za wzór godny naśladowania, traciła większość swojej energii, usiłując być zawsze na miarę takiego obrazu siebie, jaki sama stworzyła. Z tego właśnie powodu nie miała już dość siły, by być sobą- dziewczyną, która tak jak wszyscy ludzie na świecie, potrzebowała do szczęścia innych. Ale tych innych było tak trudno zrozumieć! Reagowali w sposób nieprzewidywalny,chowali się za murami obronnymi i jak ona okazywali obojętność wobec wszystkiego.
|
|
 |
Jestem mieszanką czegoś dziwnego, co gotuje się na parze z bazylią, majerankiem i dodaje się odrobinę żalu, nostalgii i szczęścia. Sama już nie wiem czy jestem szczęśliwa czy nie. Zgubiłam się, czuje te zmiany, ciągle. Brak mi czegos, stanowczo. Sama jeszcze nie wiem co to jest, ale brak mi. Może wiem co to i wiem co doprowadza mnie do szału, ale sama nie chcę się przed sobą przyznać. Nie zawsze jest tak jak chcemy. A ja jestem mistrzynią w komplikowaniu sobie życia. Powinnam dawać z tego lekcje. ;]
|
|
|
|