 |
ziuum15.moblo.pl
Juz nie pada a Ty nadal trzymasz ten głupi parasol. Jakbyś bał się że może mi się coś stać.
|
|
 |
Juz nie pada, a Ty nadal trzymasz ten głupi parasol. Jakbyś bał się, że może mi się coś stać.
|
|
 |
Zaśmiałam się na sama myśl, że to by mogło się wydarzyć. To był sen. Tylko głupi kłębek zebranych ze sobą obłoków, które na moment stworzyły obraz tak wyraźny, że nada,l kiedy zamykam oczy czuję jego włosy między palcami i widzę spojrzenie, które zamroziło mi krew w żyłach. Wiesz to ciekawe. Skoro spojrzenie było częścią snu, było tylko wyobrażeniem odpitym w podświadomości. Było, ale tak na prawdę nie istniało. Jakim więc cudem, ciarki na moich plecach były prawdziwe? Jak to możliwe że oblał mnie zimny pot, który odbił sie na prześcieradle. Przecież on wcale na mnie nie spojrzał, a ja nie obejmowałam jego karku. Tak teraz sobie myślę... Ja wiem, to głupie, ale jeśli nam obojgu to się śniło?
|
|
 |
Dziś szukaj mnie pomiędzy potłuczonym szkłem. Odróżnisz mnie po bijacym sercu.
|
|
 |
- Złapałabym ją za rękę
- Skąd wiedziałś że tak trzeba?
- Nie wiedziałam, to byłaby jedyna
rzecz jaką mogłabym zrobić.
|
|
 |
Ona czuje. Wiem to na pewno. Wbrew teoriom i mądrościom, wbrew wszelkim prawom. Podaje mu dłoń, bo wie, że jej nie puści.
Dziś zobaczyłam miłość. Dziś wiem, że przez całe życie wierzyłam w cos co zdarza sie naprawdę.
|
|
 |
Jestem odbiciem w lustrze, po którego drugiej stronie świat zaczął się rozmazywać. Zaszedł mgłą, która niebawem odpędziśz. Ale jeszcze nie teraz, teraz pozwól mi trwać w zawieszeniu.
|
|
 |
Kawa wystygła a ja nie nabrałam na nią ochoty.
|
|
 |
Im bardziej pragnęłam sie uśmiechnąć, tym więcej łez spływało mi po policzkach. Tępy wzrok i puste oczy, które według nich już nie widzą, dla były jak pożegnanie, które odebrało ciężar sercu. Całym ciałem chciałam sie usmiechać, a całą duszą płakałam.
|
|
 |
Każdego kolejnego dnia, dokonujemy niemożliwego .
|
|
 |
Zrobilibyśmy wszystko, ale nie możemy nic.
|
|
 |
Samo nic się nie zrobi. Mam dużo w głowie. Spory w niej bałagan, ale nadal funkcjonuje na pełnych obrotach. W snach wciąż wsiadam do autobusów i pociągów, zastanawiając się czy to te właściwe. Wpadam w panikę kiedy nie poznaję drogi za oknem i nagle okazuje się że obok mnie siedzi ktoś bliski, albo że za chwile na niego wpadnę. Metafora mojego życia teraz. Boje się i zaczynam miotać, ale po chwili ktos przytula moje serce i juz wiem, że będzie dobrze. Nie spadalibyśmy, nie mając pewności, że się odbijemy.
|
|
 |
Jutro na chwilę rozsypie się na drobny mak. Chcę abyś był wtedy przy mnie, abyś stał obok kiedy smutek będzie wyżerał mi przełyka a rozpacz odbierze zmysły. Złap mnie kiedy będę mdlała i trzymaj kiedy poczucie winy wyleje czarna farbę na drogę przede mną. Niech właśnie jutro w moim świecie zapachnie Tobą, zupełnie tak jakbyś istniał na prawdę.
|
|
|
|