|
zakochanaona16.moblo.pl
I założę dużo za dużą koszulkę włosy zepnę w kucyk nałożę na nogi ciepłe kapcie. Zjem całą tabliczkę czekolady nie przejmując się dużą ilością kalorii. I tak wiem
|
|
|
I założę dużo za dużą koszulkę, włosy zepnę w kucyk, nałożę na nogi ciepłe kapcie. Zjem całą tabliczkę czekolady, nie przejmując się dużą ilością kalorii. I tak wiem, że nie usłyszę energicznego pukania i Twojej twarzy w drzwiach. Dla kogo innego miałabym się stroić?/
|
|
|
Wczoraj był pierwszy wieczór, kiedy po kłótni nie napisał mi tego głupiego "dobranoc",do którego tak przywykłam. Łzy leciały mi po policzku,który przyciskałam do poduszki. Nienawidzę takich chwil, nienawidzę. Uświadamiam sobie wtedy, że tak często chcę odejść i skreślić tą znajomość, a chwila ciszy doprowadza mnie do płaczu, uświadamiam sobie, że nie chcę go stracić, mimo wszystko.
|
|
|
a w wakacje? chrońcie skórę przed słońcem, komórki przed wodą w rzece, a serca przed skurwielami, którzy tylko czyhają, żeby je zranić.
|
|
|
powiedz mi, na czym to wszystko polega? na olewaniu siebie i czekaniu na to, kto pierwszy się odezwie? na kilku smsach i paru spotkaniach? na samych słowach? nie masz czasu? ciągle jesteś gdzieś, dla kogoś. ale nie dla mnie. zrezygnuj z czegoś. nawet jeśli tym czymś miałabym być ja. nie chcę kolejnej fikcji. to czyny świadczą o nas, kocie. więc zastanów się czym jest dla ciebie, ten pożal się Boże, związek. Decyduj
|
|
|
Spędziła w łóżku kolejny dzień. Jeden z tych, które nazywała "kolejnymi". Jeden z tych, których już nie liczyła. Poduszka, przesiąknięta już obojętnością, sprawiała wrażenie bardziej martwej niż zazwyczaj. Pościel, już tak przyzwyczajona do dreszczów, przeszywających jej ciało, wiedziało dobrze, kiedy otulić ją mocniej. Okno, które przecinały ostre jak brzytwa promienie słoneczne, nie walczyło już, już nie. Wszystkie cztery ściany, które znały już całą historię, nadal milczały jak grób, przecież obiecały. Popatrzyła na małą komódkę obok łóżka. Leżała na niej książka, która doskonale znała już zapach jej palców i smak jej łez. Spojrzała na pusty kubek, uśmiechający się żałośnie do niej. Uśmiechnęła się także - Dziś kolejny fałszywy dzień,kolejne fałszywe uśmiechy i kolejne fałszywe słowa. Dziś kolejny..
|
|
|
- Gdzie byłaś?
- Na spacerze.
- Chodź tu.
- Proszę Cię, no.
- Pachniesz męskimi perfumami, dziecko !
- Pachnę miłością mojego życia, mamo ;*
|
|
|
Jeśli rozstałaś się z nim wczoraj, tydzień, czy miesiąc temu i wydaje Ci się, ze już nie może być gorzej, to wiedz, ze się mylisz. Minęło pol roku. Jestem pierdolonym wrakiem człowieka, pojebałam totalnie studia, przyjaciół i wszystko. Upijam się do nieprzytomności albo leże całymi dniami w łóżku. Nie ma już tego cienia nadziei, ze on zrozumie, ze wszystko będzie dobrze, ze ten koszmar się skończy. Jesli myślisz, ze czas leczy rany, to nie masz racji. Pozostają kurewsko głębokie blizny, które sprawiają, ze zatracasz umiejętność życia. Nie umiesz, nie masz ochoty, boisz się z kimkolwiek związać. Budzisz się w nocy i nie możesz oddychać, śnią Ci się koszmary, albo co gorsza on. I tak bardzo chcesz ze sobą skończyć...
|
|
|
minęło już 11 miesięcy od zakończenia ich związku od tamtej chwili zmieniło się jej życie nie Miala już tej radości w sobie była wrakiem ciała naklejała tylko uśmiech po to by już nie wysłuchiwać tego jakim był skurwielem. Od pewnego czasu coś w niej pękło i już nie szukała Szczęścia na siłę czekała aż w końcu w jej pieprzonym życiu pojawi się ktoś kto nie zostawi jej samej kto ja pokocha i będzie wspierał w każdej chwili. z dnia na dzień stawała się silniejsza dopóki nie spotkała jego tego który odmienił jej życie znów zaczęła się uśmiechać to telefonu nawet jej znajomi zauważyli zmiany lecz nie spodziewała się że ktoś znowu ja zrani. dzisiaj jest zimna suka bez uczuć i pierdoli miłość .
|
|
|
-jak mnie zniszczył? zwyczajnie. – mówiąc zbyt dużo i przekraczając pewne granice. /
|
|
|
Zazwyczaj nie chodzę w markowych ciuchach. Nie spędzam dwóch godzin przed lustrem i nie zapierdalam w dwumetrowych obcasach. I to Cię boli. Bo ja nawet w ubraniu ze szmatexu, bez makijażu i w schodzonych trampkach jestem lepsza od Ciebie dziewczynko./
|
|
|
Czasami chciałabym wlać sobie domestos w serce, żaby wyżarł wszystko miłośc, wspomnienia, rozpacz, ból
|
|
|
Nie pozwól mym oczom zapomnieć Twego obrazu, a ciału dłoni. Nie pozwól by zapach Twej skóry mógłby być przeze mnie kiedyś zapomniany, przecież oboje wiemy, że potrzebuję go do dalszego i normalnego funkcjonowania. Nie każ mym uszom przestać słuchać tej romantycznej melodii płynącej z Twych ust. Po prostu nie odchodź, zostań.. Jednakże, jeśli zdecydujesz się odejść, zostaw mi ostatki szeptu, kawałek naszego nieba i smak herbaty waniliowej z Twych warg, który czułem na swoich co ranek. Nie zapomnij też wziąć mego serca - ono bez Ciebie jest tylko samotnym kamieniem wyrzuconym na ulicę, drżącym ostatkiem sił i resztkami Ciebie.
|
|
|
|