Mam złamane serce... Na dodatek piszę o tym tutaj... To naprawdę żałosne. Kto by pomyślał, że stanę się kolejną deremną dziewczyną rozpaczającą przez faceta... Jest cień szansy, malutka iskierka nadzieii, że nie jestem aż tak beznadziejna jak one wszystkie... przynajmniej nie planuję samobójczej śmierci, nie płaczę a przede wszystkim nie mam zamiaru robić niczego, żeby go odzyskać. Może dlatego, że tak naprawdę nigdy go nie miałam? A może dlatego, że teraz brzydzę się nim wprost proporcjonalnie do tego, jak kiedyś mi na nim zależało...
|