|
zabierzmniedonieba.moblo.pl
Zagramy zagadnij Kotku co mam w srodku ? Truskawki ? D Nieeee D Tofii ? xd Nie ! ciebie głuptasie
|
|
|
-Zagramy zagadnij Kotku co mam w srodku ?; > -Truskawki ?; D -Nieeee; D -Tofii ? xd -Nie ! ciebie głuptasie; *
|
|
|
'dziś moc mam jak marzyciel na dropsach'
|
|
|
.i wolę kłócić się z Tobą, niż całować kogokolwiek innego.
|
|
|
Zacząć od zera, zepchnąć w niepamięć Wszystkie problemy zamurować w ścianie.
|
|
|
mogłabym, chciałabym, umiałabym powiedzieć Ci wszystko.
|
|
|
Ja po prostu byłam szczęśliwa w Twojej bluzie, a Ty mówiłeś że wyglądam niej lepiej niż Ty sam.
|
|
|
Uśmiecha się i ma ten dołek w policzku, który tak bardzo lubię i kurwa mać jest śliczny ;d
|
|
|
Może wszystko polega na tym aby żyć dla kogoś ?
|
|
|
To, że czasami płaczę, nie znaczy, że jestem słaba. To, że nie zawsze się uśmiecham, nie znaczy, że nie jestem szczęśliwa. To, że często marzę, nie znaczy, że nie patrzę realnie. To, że Kocham za mocno, nie znaczy, że można mnie ranić. To, że nienawidzę, nie znaczy, że jestem zepsuta. To, że czasami milczę, nie znaczy, że nie wiem co powiedzieć. To, że nie wiem co robić, nie znaczy, że nie wiem jak żyć.
|
|
|
Chciałabym żebyś był teraz, bym mogła do Ciebie zadzwonić, wypłakać się, powiedzieć jak jest mi ciężko, a Ty nawet jak byś nie umiał pomóc, powiedziałbyś, że jesteś ze mną i wszystko będzie dobrze. Tak niewiele, takie nic, a tak potrzebne do funkcjonowania..
|
|
|
Tylko ja sypiam w Jego ramionach. Tylko dla Niego zostałam stworzona. Tylko mnie nazywa kochniem. To mój teren pod Jego ubraniem. To moje imię ma na ramieniu. Tylko ze mną na tylnim siedzeniu. To moje paznokcie ma na plecach. I to ja będę matką Jego dziecka.
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach , a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny ! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło , wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę , aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział , patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować .. - na co.? wykrztusiła z niezrozumieniem , wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał , spuszczając swój speszony wzrok. - na co.?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie , kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie , zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona , wyszeptała , że jeszcze jeden taki numer , a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
|
|