Nie widziała go ponad tydzień.Wyprowadziła się do innego miasta.Tęskniła,bo jakżeby nie.Postanowiła zrobić mu niespodziankę.Wsiadła w pociąg,przejechała 458 km aby go zobaczyć.Ogromnie cieszyła się na to spotkanie.W głowie układała tysiące regułek powitalnych.Serce kołatało jej z sekundy na sekundę coraz bardziej.W końcu przechodziła przez znajome osiedle ... "Ich" osiedle.Postanowiła przejść boczną ścieżką,obok ławki na której pierwszy raz powiedział jej ,że tak bardzo ją kocha i nie wyobraża sobie życia z inną kobietą.A teraz stojąc na ścieżce nie mogła uwierzyć w to co właśnie zobaczyła.Ich ławka,ich osiedle.A na tej ławce siedział On.Tak ten sam,który nie wyobrażał sobie życia z inną,właśnie z inną obściskiwał się w najlepsze.Mimowolnie z oczu popłynęły jej łzy,odwróciła się i zawróciła.Szła prosto,załzawione oczy nie widziały drogi.Jej pierwsza wielka miłość właśnie się zakończyła,a ona musiała dać sobie radę dalej..sama./moje.
|