bo widzisz, różnica polega na tym, że kiedy Tobie rozpierdoli się świat rzucisz tylko 'oj tam, oj tam'... A ja, fakt, spalę jointa, niby chillout, zapiję go lechem, ale jednak coś będzie z każdą sekundą rozkruszać mnie od środka....
Kolejny raz pytasz jak mija moje życie.
Sufit nadal biały,
kołdra ciepła,
w sercu zimno,
tak- poduszka wyschła.
wdech-wydech.
Życie płynie bez komplikacji.
W ręku szlug telefon w drugiej.
I napisał bym do Ciebie ale jakoś słów brakuje.
Zadzwonił bym do Ciebie ale wiem że tego nie chcesz.
Wybełkotał że Cię kocham tu jest źle i serio tęsknie.