|
wydupiajkoocie.moblo.pl
kiedyś ktoś powiedział mi że życie jest niesprawiedliwe i Wiesz co ? dziś przyznałabym mu rację . Bo jest niesprawiedliwe . Cholernie kurwa niesprawiedliwe .
|
|
|
kiedyś , ktoś powiedział mi , że życie jest niesprawiedliwe - i Wiesz co ? dziś przyznałabym mu rację . Bo jest niesprawiedliwe . Cholernie , kurwa niesprawiedliwe .
|
|
|
Tak to jest, że mimo dobrej woli wszystko co piękne kiedyś się spierdoli.
|
|
|
Najgorzej jest jak się coś zgubi. Wiesz. Telefon, kasę, albo takie tam...Zaufanie.
|
|
|
Mówi się 'Docenisz jak stracisz'. A ja Ci mówię, że stracisz jeśli nie docenisz.
|
|
|
Przyjaźń damsko-męska istnieje. Kiedy nie chodzi w niej o seks, a ludzie traktują się jak rodzeństwo.
|
|
|
Wiesz co jest jeszcze gorsze od śmierci człowieka? Gdy musisz wejść do Jego pokoju, spakować wszystkie rzeczy w worek i odstawić w mało dostępne miejsce .
|
|
|
to uczucie, gdy chcesz mieć całkowicie wyjebane, ale jednak Ci zależy.
|
|
|
bo niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy.
|
|
|
Straciłeś na mnie tyle czasu, że przez chwilę poczułam się ważna.
|
|
|
Wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. Kiedy dochodziła do furtki, zauważyła, że stoi z kumplami. Trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok. "Nie waż się!" Krzyknęła w jego stronę. "Bo co?" Zapytał z szelmowskim uśmiechem. Złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniali oddechy. "Proszę?" Zrobiła smutną minę. Już myślała, że ją pocałuje, gdy nagle znalazła się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. Było cholernie zimno! Usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze. "Złaź ze mnie!" Warknęła. "Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi." Wciąż się śmiał. "A jak zachoruję?" Zapytała smutno. Spoważniał i powiedział cichutko: "To będę Twoim osobistym lekarzem." Nachylił się do pocałunku. Jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. Zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. Spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. Wysłałam mu buziaka. We wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał.
|
|
|
Była na imprezie. Wiedziała, że przyjdzie więc już na początku zaczęła pić. Po godzinie stała nawalona pod ścianą i krztusiła się dymem z papierosa. Wszedł do kuchni nie wiedząc, że ona tam jest. Odwrócił się, spojrzał na jej oczy, które się zaszkliły i podszedł bliżej. Zaczęła się śmiać. 'Tylko sobie nie myśl, że to przez Ciebie. Dymem się zakrztusiłam i tyle.' Złapał ją za łokieć. 'Chodź. Wyjdziemy na zewnątrz.' Spojrzała na niego wściekła i pijana. 'Chyba sobie kpisz.' Odwróciła się i kończyła swoje piwo. Wyrwał jej butelkę z dłoni i wziął na ręce przekładając przez ramię! 'Cholera! Puść mnie. Puść mnie, no!' Wyszli na zimne powietrze. Postawił ją na ziemi i odwrócił się plecami. 'Coś Ty sobie, kurwa, myślał? Że przyjdziesz i będziesz udawał bohatera? Po jakiego chuja mnie wyprowadzałeś? No po co pytam?! Nie ma już nas. Sam o tym zdecydowałeś i guzik powinno Cię obchodzić, co się ze mną dzieje!' Biła go pięściami po plecach. 'Kocham Cię.' Powiedział. Uderzyła mocniej.
|
|
|
nie żałuję , że Ci to powiedziałam , to ty żałuj , że nie zrozumiałeś .
|
|
|
|