Nadal mam jej głupawy śpiew ustawiony jako dzwonek w komórce, nasze wspólne zdjęcia, rozmowy na końcu zeszytu od polskiego, kartkę urodzinową od niej, koszulkę z jej i naszej dawnej ekipy podpisami. Moja mama nadal pyta o nią, ja nadal sprawdzam, patrząc przez okno wieczorem, czy jest w sypialni, nadal mam ją zapisaną na gg z serduszkiem. Spieprzyła wszystko, a ja nie potrafię bez niej żyć. Mimo to, że minęło już pół roku. Mimo to, że mijamy się bez słowa. Mimo to, że odwracamy wzrok, gdy nasze spojrzenia się spotykają. Nie potrafię wygarnąć jej wszystkiego, co we mnie siedzi, a tym samym wywracając zarówno moje, jak i jej życie, do góry nogami. Nie potrafię, kurwa, zniszczyć jej tego, co ma teraz, tak jak ona zniszczyła nam to, co miałyśmy my. / mrucz.
|