|
wiki1215.moblo.pl
Masz jakiś problem . ? . Tak Ty jesteś moim problemem . Podobno z problemami najlepiej się przespać . D . rearaperax3
|
|
|
- Masz jakiś problem . ? . - Tak , Ty jesteś moim problemem . - Podobno z problemami najlepiej się przespać . ; D ./rearaperax3
|
|
|
miłość - i nagle akceptujesz wszystkie jego wady
|
|
|
-Znamy się tak długo, a dopiero teraz zauważyłam jak hipnotyzujące jest twoje spojrzenie
|
|
|
- Tak więc życzę szczęścia. - westchnął - Szczęścia?! Z kim? Chyba ze sobą! - żachnęłam się. - Jest... ich wielu... - powiedział i spuścił głowę. - Ale... Ja chcę być sama. Miłości będę się wystrzegać jak ognia - popatrzyłam na niego. - Przed miłością nie uciekniesz... - powiedział smętnie. - Tak... masz rację. - westchnęła - przed bólem nie da się uciec.
|
|
|
- Dlaczego chcesz być moją żoną?
- Żebym Cię mogła całować w każdej chwili.
|
|
|
Doprowadzasz mnie do śmiechu z najgłupszych głupstw,
Powiedz, że jestem twoim szorstkim diamentem,
Gdy szaleje na twoim punkcie.
Przyszedłeś ze swoim aksamitnym dotykiem
Nie mogę uwierzyć , że jestem taką szczęściarą
Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa.
Cały czas widzę iskierki w twoich oczach...
|
|
|
Istnieją dwa powody, które nie pozwalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnienie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego przywykli.
|
|
|
Wierzę , że jeszcze gdzieś się spotkamy . Do tego czasu warto oddychać
|
|
|
Chcę być Twoim postanowieniem noworocznym, wiesz .?
|
|
|
Właśnie teraz chce zamienić poduszkę na Twoje ciało, a muzykę na Twój głos i odlecieć, choćbym miała już nie wrócić . ♥
|
|
|
- masz zadanie z matmy .? - a mam. - dasz .? - może ... - powiedział, przygryzając wargę. - dzięki. - ze śmiechem, wyciągnęłam zeszyt z Jego ręki. w pięć minut odpisałam te kilka ćwiczeń, usiadłam, oglądając zeszyt. podczas gdy studiowałam Jego pochyłe pismo, szatnia pustoszała. zostaliśmy tylko my. zadzwonił dzwonek, podniosłam się, biorąc torbę na ramię. stanął w wejściu do szatni, zagradzając mi drogę. - przepisałaś ? - mhm. - to teraz wypadałoby podziękować. - powiedział, figlarnie się uśmiechając. - dziękuje. - powiedziałam, patrząc Mu w oczy. - eee, ładniej. - nalegał. - baaardzo ładnie dziękuje. - odpowiedziałam, starając się opanować szalejące w brzuchu motyle. - nie starasz się, koleżanko. - stwierdził. było pięć minut po dzwonku. - czekam. - ponaglił. pod wpływem impulsu wspięłam się na palce i na ułamek sekundy złączyłam nasze wargi. - może być ? - szepnęłam i nie dając Mu czasu na ochłonięcie, przecisnęłam się obok i z łomoczącym sercem pobiegłam na lekcję.
|
|
|
|