A wiesz, co w tym wszystkim było najpiękniejsze? To, że mimo tego wszystkiego byłeś moim przyjacielem. To, że mimo to, że Ciebie już nie ma, wiedziałam zawsze, że mogę na Tobie polegać. Wiedziałam, że mogę przyjść, czy też zadzwonić do Ciebie chociażby w środku nocy i nie byłbyś na mnie wściekły. Wiedziałam, że mimo tego, jak cholernie wredny mam charakter on jako jedyny potrafił wytrzymać wszystkie moje humory. Jako jedyny ufał mi tak bardzo i sam też wiedział o mnie wszystko. On jedyny mógł mi powiedzieć, jak bardzo jestem pojebana i wiedział, że nigdy się na niego za to nie obrażę. Mógł to mówić i w żartach, i na serio. On jedyny mógł mnie przytulić. On jedyny mógł widzieć moje łzy i szczery uśmiech. On jedyny wiedział, jaka tak naprawdę jestem./w.n.c.s.w
|