pustka... jakaś dziwna pustka we mnie mieszka, wiesz? i mimo tego że mam Cię, ona tu mieszka, głęboko zakorzeniona. dziwna pustka trzyma się mnie ostatkiem sił, ale gdy zaczynam wątpić w Nas zupełnie, ona pazurami zaczepia o ścianki serca, i wyciska łzy, nigdy nie daje spokoju. Ta pustka to brak zrozumienia, niechęć do rozmów, to ten kryzys. Ta pustka to najgorsza tortura, to niewytłumaczalne uczucie coś jakby... samotność?
Ale nie jestem sama przecież, mam Ciebie, ale w sumie... nie mogę mówić że Cię mam, skoro znów brakuje Nam słów do rozmowy, to jest jednak pustka. Pustka po pierwszych przepełnionych szczęściem miesięcy Naszej wspólnej drogi, to ta dziura po pełnych słów rozmowach, po słowach brzmiących nie tylko - tak - nie - ok.
Nie chcę Cię tracić, ale czuję jak to coś Nas od siebie oddala. Odcina ostatnie nitki Naszego całego szczęścia. Ostatkiem sił teraz ja chcę się ratować, uciekać, nie myśleć... ale te pazury... to coś Nas zabija...
|