Siedział, zapłakany, mały gówniarz, który w tak brutalny sposób wpadł w świat odpowiedzialności. Odebrano mu jego sacrum. Sam je sobie odebrał .Przez własną głupotę. Płakał głośno. Nie przejmował się opinią innych. Nie teraz. Chwila ciszy. Usłyszał to. Ktoś się dobijał. Nie, niemożliwe. To pewnie tylko kolejne z jego złudzeń. Ostatnio nawiedzały go już coraz rzadziej - odkąd zaczął pić. Wódka stała się dla niego niczym woda, a whiskey zastąpiło ice-tea. Nie narzekał. Przynajmniej mniej bolało. Nagle drzwi się otworzyły. Nawet tego nie zauważył, w alkoholowym amoku.
Podeszła do niego. Dotknęła jego ramię. Nagle się ocknął. To Ona. Jego Jedyna ! Popatrzył w Jej piękne zielono-szare oczy, Cudowne. Kazała mu odłożyć alkohol. Posłusznie wykonał polecenie. Rzucił Jej się na szyję. Wykrzykiwał, że Ją kocha. A Ona odpowiedziała spokojnie : " po prostu o mnie zapomnij ,,, "
|