 |
videonarkomanka.moblo.pl
gdy oboje jesteśmy na kacu moralnym jedno drugiego nie daje rady już słuchać. mimo to nie zostawiamy się tylko dlatego że jedno z nas powiedziało o kolejne głupie słowo z
|
|
 |
gdy oboje jesteśmy na kacu moralnym,jedno drugiego nie daje rady już słuchać. mimo to,nie zostawiamy się tylko dlatego,że jedno z nas powiedziało o kolejne głupie słowo za dużo. w naszym przypadku,jest to sztuką.
|
|
 |
Przeżyłeś już osiemnaście lat życia. wytrzymaj jeszcze drugie tyle i dopiero wtedy mów,że życie jest takie a nie inne. a dziś...ciesz się tym co masz i ile dane Ci było już zobaczyć,doświadczyć. wchodzisz w najtrudniejszy,jednocześnie podobno najlepszy etap życia,więc nie zmarnuj tego i przeżyj go tak,byś nigdy,ale to nigdy nie żałował żadnej podjętej decyzji.
|
|
 |
taki z Ciebie agent,że nawet drzwiami obrotowymi dałbyś radę trzasnąć.
|
|
 |
Życie moje-sen wariata, nie pojmuję tego świata.
|
|
 |
Dzień w którym zostaje w łóżku na cały dzień nie dlatego że mam depresję i że mi się życie wali, tylko po to aby od tak po prostu sobie odpocząć od wszystkiego.
|
|
 |
napisał. żółta koperta zaczęła migać na dole ekranu. serce przyspiesza swój rytm bicia, robi ci się zimno, a ręce zaczynają drżeć. klikasz 'otwórz'. czytasz wiadomość. odliczasz do ośmiu i dopiero odpisujesz, tak by przypadkiem nie pomyślał, że tylko czekałaś aż napisze.
|
|
 |
Są takie dni, gdy potrafię zjeść pięć paczek Śmiejżelków i trzy tabliczki czekolady Alpen Gold, a i tak się nie uśmiechnę...
|
|
 |
inne będą nasze dni, adresy, telefony... kiedyś, po latach spotkasz mnie, idąc na przykład z żoną. kiedy się ukłonisz, no to spojrzę uśmiechnięta. twoja żona spyta: `kto to?` powiesz: `nie pamiętam..`
|
|
 |
trzeba wiele bym z Ciebie zrezygnowała.
|
|
 |
słońce, które dziś wyjątkowo mocno otulało nasze półnagie ciało schowało się. na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy, które były oświetlane przez jasny blask księżyca. z mokrymi włosami wyszłam do ogrodu gdzie siedziałeś na drewnianej ławce. miałam założoną Twoją bluzę i bokserki, które uwielbiałeś. siedziałeś z zamkniętymi oczami i lekko uniesionymi w górę ustami. Twoje ostro zaznaczone kości policzkowe teraz wyglądały jeszcze lepiej. włosy wiecznie nieogarnięte teraz były pokryte mrokiem. objęłam Cię za szyję i pocałowałam w nią delikatnie. uśmiechnąłeś się i posadziłeś mnie sobie na kolanach. nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów. oddechy, zaczęły się mieszać. wypełniać. kiedy się złączyliśmy nic się dla nas nie liczyło. byłam ja, byłeś Ty. byliśmy MY. stanowiliśmy jedną , wielką jedność
|
|
 |
kocham tą ironię losu. chciałam zwrócić na siebie Twoją uwagę, a Ty tylko niewinnie spuszczałeś wzrok, udając że nie zauważasz mojego istnienia. teraz idę pewnym siebie krokiem tuż przed Tobą, kołysząc biodrami a Ty tylko zagryzasz wargi z wyrzutów sumienia, że nie skorzystałeś z szansy jaką Ci dawałam do wykorzystania. żałujesz, a ja napawam się widokiem Twoich tęczówek, kipiącymi tym podłym uczuciem.
|
|
 |
nie bój się ryzykować. pamiętaj, że zepsuty zegarek przynajmniej 2 razy na dobę wskazuje dobrą godzinę.
|
|
|
|