|
unrealizable.moblo.pl
hah fajne D :
|
|
|
jesli mogłabyś żyć 100lat, ja chciałabym żyć jeden dzień mniej żeby nie dożyć tej chwili kiedy mogę Cię stracić
|
|
|
Uwierz, że po mimo łez jest mi wszystko jedno. // aboniety
|
|
|
poprosiłeś mnie byśmy poszli na cmentarz. zaprowadziłeś mnie na grób jakiegoś chłopaka. po dacie widziałam , że zginął młodo. usiadłeś na ławce i zacząłeś płakać.Ty - ten twardy facet, który nie potrafi ukazywać uczuć , zaczął płakać. usiadłam obok Ciebie, 'kim był?' - spytałam. pokazałeś mi bliznę na brzuchu po ranie kłótej - znałam ją dobrze, ale nigdy o tym nie mówiłeś. ' to mój przyjeciel. On miał sześć takich, za mnie, rozumiesz ?' - powiedział. nie rozumiałam , ledwie mówił -nigdy nie widziałam by coś tak przeżywał.'byłem bardziej pijany, nie miałem siły by się bronić. obronił mnie,zasłonił własnym ciałem. teraz rozumiesz? zgarnął moje kłócia.ja powinienem tu leżeć' - wydukał. patrzyłam na Niego z przerażonymi oczami. mocno Go przytuliłam, nie mówiąc nic. doszło do mnie,że mogło Go tu nigdy przy mnie nie być,a jednocześnie nie mogłam wyjść z podziwu odwagi Jego przyjaciela,który obornił Go własnym ciałem.wtedy zrozumiałam co to prawdziwa przyjaźń. // vierolla
|
|
|
Jak musieli się czuć, kiedy się żegnali podając sobie dłonie, a chcieli się tak mocno przytulić, jakby można było w jednym krótkim przytuleniu dotknąć serca sercem.
|
|
|
Sorry. I'm not Rihanna,I don't love the way you lie.
|
|
|
Nie chcę już oddechu na karku i dłoni na biodrach. Dotknij mnie sercem.
|
|
|
a pamiętasz jak skaleczyłam się szkłem, krew lała mi się z dłoni i nie mieliśmy chusteczek? Kurde no pamiętasz jak wtedy wyciągnąłeś z kieszeni 20 zł obwinąłeś nim mojego palca i powiedziałeś że jestem więcej warta niż ta cholerna kasa.
|
|
|
kiedyś mu opowiem jak bardzo go kochałam. jak bardzo tęskniłam i cierpiałam. kiedy wieczorami płakałam trzymając w ręku kakao i cukierki. jak spałam z jego zdjęciem. jak serce mi pękało gdy robił opisy do jakiejś dziewczyny. opowiem mu, pośmiejemy się razem.
|
|
|
Postanowiłam sobie, że już nigdy więcej. Nigdy więcej zerknięć w Jego stronę. Nigdy więcej odwzajemnienia Jego uśmiechu. Nigdy więcej dania mu do zrozumienia, że cokolwiek czuje. Nigdy więcej czekania na Jego słowa. Nigdy więcej słuchania ich. Trwałam w tym przez całe samotne pół dnia. Aż do momentu wejścia tam. Aż do momentu, gdy poczułam zapach Jego koszuli. Moje postanowienia zaczęły maleć, kruszyć się, topnieć, a ja w końcu zupełnie z nich obdarta, wiedziałam, że zbliża się kolejny przypływ bezsilności wobec Niego. Moja kolejna porażka i powód do bólu.
|
|
|
- albo ja, albo oni. - oni. wiesz dlaczego ? bo nigdy nie postawili mnie przed takim wyborem. odszedł , uśmiechnął się tak uroczo - nie wrócił .
|
|
|
|