|
truskaveczka.moblo.pl
lubię to :
|
|
|
Nie no naprawdę chciałabym Cię zrozumieć , ale cholera nie umiem , mówisz ,że mniee kochasz , i że albo ja albo nikt inny i uciekasz w dragi no po chuj to robisz , to Ci nic nie da , a ja już twoja nigdy nie będe ...
|
|
|
wierz mi gdybyś mi powiedział roku temu to szczere Kocham Cię tak jak w czwartek mi powiedziałeś , to bym twoja była i tylko twoja jeszcze bardziej bym cie Kochała niż rok temu , ale teraz to już za późno ja już sie wyzbyłam wszelkich uczuć co do Ciebie , a ty mi tu nagle wyskakujesz z tekstem "Kocham Cię mała , teraz jak wiem ,że Ciebie już straciłem i nie odzyskam cholernie mocno mi kurwa zależy" , no elo Tobie tak ale mi nie ...
|
|
|
wiesz ,że nie jesteś mi obojętny , wiesz ,że chciałam naszej przyjaźni , wiesz ,że mam cholerny sentyment do Ciebie , wiesz , że cholerne wspomnienia wracają , te najlepsze i te najgorsze wszystko wiesz , a jednak wciąż zadajesz tyle bólu ...
|
|
|
jeszcze tego mi brakowało kurwa mać ! Nie umiem już obrać słów jakie wkurwienie mnie zlapało , nie dość ,że sie wszystko pierdoli to jeszcze ona podobno moja przyjaciółka robi mi wyrzuty ,że robię z siebie idiotkę publikując na fejsie sen o przyszłości wpisując nie opłaca sie kochać , no ja pierdole ale to już moja sprawa raczej ...
|
|
|
jesteś jak sen , który ma dziś swoje ale .... || Candy girl
|
|
|
Ulica była brudna, a chodnik nieco zimny. A ona zbyt smutna, by zwracać uwagę gdzie płacze || facebook
|
|
|
Oprócz błękitnego nieba nic mi dzisiaj nie potrzeba xD
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu. / abstraction
|
|
|
|