|
toksycznyrap.moblo.pl
Jest taki dzień że wstajesz rano i nic Ci się nie chce. Wszyscy Cię wkurzają nic Ci nie wychodzi i każdy się czepia właśnie Ciebie. Myślisz ' fatum ' Ale gdybyś si
|
|
|
Jest taki dzień, że wstajesz rano i nic Ci się nie chce. Wszyscy Cię wkurzają , nic Ci nie wychodzi i każdy się czepia właśnie Ciebie. Myślisz ' fatum ' Ale gdybyś się głębiej zastanowiła dojdziesz do wniosku , że to wcale nie Twoja wina lecz jego!
|
|
|
Masz taki zapłon jak mój dziadek po viagrze .
|
|
|
Nasze drzewo i ławka. Po naszej kłótni, która była dotąd największą z naszych kłótni, myślałam, że już nie da się nic naprawić, że padło za dużo słów. Któregoś wieczora, poszłam do parku, siadła na naszej ławce koło naszego drzewa razem z przyjaciółką. Na drzewie wyryłam serce a w nim nasze inicjały, napisałam że i tak będę cię kochać, na zawsze. Kilka dni potem przyszłam tu z powrotem, a na drzewie był nowy napis 'ja ciebie też będę kochał zawsze, księżniczko'.
|
|
|
Znalazłam powód by żyć, znalazłam Jego. / toksycznyrap
|
|
|
Każda sekunda z Nim, to jak jeden oddech dla życia. / toksycznyrap
|
|
|
Najchętniej roztrzaskałabym tę komórkę, ale nie robię tego, bo w skrzynce odbiorczej jest zbyt wiele wiadomości od Ciebie.
|
|
|
W naturze człowieka leży rozsądne myślenie i nielogiczne działanie.
|
|
|
Poszliśmy do supermarketu . Nagle zaczepiły mnie jakieś dwie podstarzałe kobiety , dotykając moich loków i zachwycając się nimi . Z grzeczności musiałam stać i słuchać tego jak wzajemnie się kłócą do kogo jestem podobna . Stałeś z boku i obserwowałeś wszystko , dusząc się śmiechem . Byłam zła , prawdziwie zła . Nagle jedna wykrzyczała : DO WŁOSZKI ! JESTEŚ PODOBNA DO WŁOSZKI ! Ludzie w sklepie zwracali na nas uwagę . Podszedłeś , wyszeptałeś : kocham Cię Ty moja włoszko , po czym przeszedłeś na dział ze słodyczami .
|
|
|
Dlaczego mam taki talent... Talent do psucia wszystkiego co piękne w moim życiu?
|
|
|
Zapłakana wyszła w deszczowy wieczór na spacer . W słuchawkach leciał Pezet . Idąc uliczką gdzie mieszkał jej były chłopak przypominała sobie wszystkie wspólnie spędzone chwile . Nawet nie usłyszała jak nadjeżdżał z dużą prędkością samochód . Gdy zobaczył to jej były szybko wybiegł z domu . Obudziła się w szpitalu . Trzymał ją za ręke mówiąc ' Jestem przy Tobie skarbie ' .
|
|
|
- Zakochani?
- Do szaleństwa .
|
|
|
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. Niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - Powiedział, udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - Powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - Powiedziała, całując go namiętnie.
|
|
|
|