|
tocomaszwsobie.moblo.pl
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg to
|
|
|
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
|
|
|
'Miłość jest jak półprosta, ma początek, ale nie ma końca,'
|
|
|
Żaden dzień się nie powtórzy
nie ma dwóch podobych nocy
Dwóch tych samych pocałunkow
dwóch jednakich spojrzeń w oczy
|
|
|
"Kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości."
|
|
|
"Kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości."
|
|
|
“Pozwoliłam mu wtargnąć w moje życie, niesamowicie nabałaganić i uciec szybciej, niż się zjawił. A teraz sprzątam po nim, upychając złe wspomnienia po kątach.”
|
|
|
“Przyniósł mi w środku nocy najpiękniejszy świt. W deszczowy dzień różowy parasol i parę rękawiczek. Niespodziewanie podarował mi całego siebie.”
|
|
|
“Słowa mogły kłamać, ale zajrzała w jego oczy i wiedziała, że ją kocha...”
|
|
|
“Przytulił się do niej jeden tylko raz. Ale nie tak grzecznie, jak przytula się ciocię na imieninach składając jej życzenia. A ona się zakochała w uścisku tym.”
|
|
|
"-Chyba się w nim zakochuję .
-Nic dziwnego, Ty lubisz popełniać błędy."
|
|
|
“Miłość jest dziką siłą.Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas.Kiedy próbujemy ją uwięzić,czyni z nas niewolników.Kiedy próbujemy ją zrozumieć ,miesza nam w głowach.”
|
|
|
Umrzeć z miłości
Chociaż raz
warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.
A to choćby po to,
żeby się później chwalić znajomym,
że to bywa.
Że to jest.
...Umrzeć.
Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczków listów
i nieboszczek pamiątek
i cierpieć...
Cierpieć tak bosko
i z takim patosem,
jakby się było Toscą
lub Witosem.
...I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości.
|
|
|
|