 |
theseventhsky.moblo.pl
wyszła na balkon usiadła na zimnych kafelkach pod gołym niebem wyszukała papierosa i zaciągała się z całych sił przed oczami było szaro od papierosowego dymu po polic
|
|
 |
wyszła na balkon, usiadła na zimnych kafelkach pod gołym niebem, wyszukała papierosa i zaciągała się z całych sił, przed oczami było szaro od papierosowego dymu, po policzkach spływały jej łzy. w sercu czuła kłucie i niewyobrażalny ból, chęć bycia bardzo blisko niego. w głowie jej się kręciło, oczy piekły. nie mogła zrobić nic.
|
|
 |
za każdym razem gdy przechodziła koło niego na ulicy obiecywała sobie, że gdy tylko nadarzy się okazja wypomni mu to jak bardzo ją zranił... pewnego wieczoru on podszedł do niej przytulił ją i pocałował czule po czym powiedział, że nigdy nie przestał jej kochać... ona tak bezsilna wtuliła się w niego wyznając mu to samo.
|
|
 |
polej kolejkę za te martwe marzenia, za wszystko co miało tu być, czego nie ma.
|
|
 |
patrz tyle lat, nic się nie zmienia, browary w dłoniach, jointy w zębach, miłość w burdelach!
|
|
 |
z zapałem debiutanta ofiarowywałam miłości wszystko.
|
|
 |
mówię im, że jesteś nikim i mam Cię w dupie. ale oni nie wiedzą, że tak naprawdę każdego nowo poznanego chłopaka porównuje do Ciebie. nie ma nikogo innego. tylko Ty.. tak nieosiągalny dla mnie.
|
|
 |
za bardzo się natrudziłam, żebyś mógł to wszystko spieprzyć.
|
|
 |
nie wiem co piję, ale jeśli to miłość to dolej mi jeszcze.
|
|
 |
jeśli pić to z umiarem, jeśli palić to opór
|
|
 |
chcę drinka. chcę pięćdziesiąt drinków. chcę butelkę najczystszego, najmocniejszego, najbardziej niszczycielskiego najbardziej trującego alkoholu na Ziemi. chcę pięćdziesiąt butelek. chce cracku, brudnego i żółtego i wypełnionego formaldehydem. chcę kopę metamfy w proszku, pięćset kwasów, worek grzybków, tubę kleju większą od ciężarówki, basen benzyn tak duży, żeby się w nim utopić. chcę czegoś wszystkiego czegokolwiek jakkolwiek ile tylko się da by zapomnieć.
|
|
 |
wpadliśmy na siebie w kuchni..-bladzi i z truci, ktoś postawił przed nami kubki w siatkach z metalu i sączyliśmy kurewsko mocną kawę, wraz z którą wracała trzeźwość myślenia i chęć życia.. Po przebudzeniu nigdy nie pamiętaliśmy niczego co było wcześniej. Mówili nam, że tańczyliśmy , że rozmawialiśmy.. My jednak dalej nic pamiętaliśmy nawet tego jak i kiedy razem zasnęliśmy przy wspólnej smudze naszego ulubionego dymu. Oboje wiemy , że każdy papieros ze sobą jest naszym najlepszym posiłkiem w ciągu dnia.
|
|
 |
Jeszcze nie raz spieprzymy to na czym nam na prawdę zależy.
|
|
|
|