pamiętam dokładnie naszą przedostatnią rozmowę. przebiegłam wtedy kilometr w niecałe pięć minut by zdążyć przed odjazdem twojego autobusu. spojrzałam ci głęboko w oczy i z troską zapytałam co się dzieje, powiedziałeś, że jest wszystko w porządku, odwróciłeś wzrok, a ja nawijałam jak zaklęta, przepraszając cię, zerkałeś mi w oczy, choć prawie niewidocznie, ale bardzo intensywnie. poczułam twoją miłość chociaż nic nie mówiłeś. a potem uciekłam, jak to zwykle miałam w zwyczaju.
|