Coś się kończy, coś się zaczyna. Została ostatnia kropla kawy na ścianie ulubionego kubka, pozacierane wspomnienia przy powieszonych na tablicy przestarzałych zdjęciach, zacienione znajomości, podkrążone sztucznością miłości. Niejasności, wynikające z uciekających słów, wyrazów. Grymasów twarzy wyrysowanych na lustrach fałszywych, pokazujących maski, które człowiek założyć może. Przy swoim wyborze wartości, wymagań i celów, do których będzie dążyć. Na łeb, na szyję, rzucając się w otchłań nader ogromnego egoizmu, wylewającego się z krawędzi świata. Gdzieś z początku lata, przysiądzie na szarości skał nadmorskich, rozmyślając o nowym ja. I pozostaną tylko brąz oczy, zmęczone, wykończone. Przeklejone sztucznym spokojem, za którym od lat tęskni, tak bardzo. Nostalgia duszy, przy ostatnich oddechach.
|