Ten dzień jest początkiem czegoś nowego. Mimo drażniącego ucisku w sercu czuję, że mój umysł pozostał nieskrępowany niepokojem i mam kontrolę nad bulgoczącym kotłem stresu zatopionym głęboko pod mostkiem. Nie chcę myśleć, biorę głęboki oddech, który strzepuje z moich płuc popioły spalonych przez rozsądek uczuć. Krótką chwilę wierzę, że nic z nich nie zostało, ale wciąż czuję w sobie iskry sypane przez krzemieniowe serce.
|