potrzebuję kogoś do kogo będę mogła zadzwonić o czwartej nad ranem i zacząć przeklinać na życie płacząc z bezsilności a on nie rzuci słuchawką tylko wyciągni
potrzebuję, kogoś, do kogo będę mogła zadzwonić, o czwartej nad ranem i zacząć, przeklinać, na życie, płacząc z bezsilności, a on, nie rzuci słuchawką, tylko wyciągnie, mnie na spacer, w piżdżamie, boso, po śniegu, w ramach pocieszenia.
bo dziś jestem zwyczajną dziewczyną, bez ubarwionych rzęs, bez ułożonych włosów z lodowatymi rękami i mokrymi oczami - marznę od środka. nie wstydzę się swoich słabości, teoretycznie nie. konstrukcja naszego szczęścia jest taka krucha.