Gdybym tak uchwyciła moment i kazała mu się zatrzymać...
Gdybym wskrzesiła tę historię i spróbowała zmienić finał...
Inny wymiar, inna kraina, wszystko nieruchome i ja,
decydująca, czy machina ruszy w porę swoim torem.
Tam stoję, z niepokojem wypatruję Ciebie.
Chyba truję ziemię własnym cieniem, patrzę przed siebie,
jak to pragnienie, tak jak obłęd mej duszy.
Widzę krople w podróży, uwięzione, rozświetlone
przez zastygnięty promień, co burzył jak bohater,
bo zwyciężył ciemność burzy i nacieszył się światem.
Widzę liście wraz z wiatrem, jakby uchwycone w locie.
Całe krocie w złocie ułożone w mozaikę w istocie.
Szukam pociech, bo Cię nie ma już, nie myślę o powrocie.
Cichy szept i rusza ziemia. Nic nie zmieniam, niknę w głosie,
co dociera nie raz w echach, kiedy na mnie czekasz.
Proszę, wybacz, bo już sama wiem kiedy znów czas zatrzymam. / Skor
|