Kiedyś się obudzę przyjacielu...
Niemym będąc pokaże Ci, że życie już było...
Kiedyś, drogi przyjacielu znów dłoń Twoją wezmę w swoją i pokażę Ci, że daleko będąc stałem tuż przy Tobie...
Wyrywając serce z mej klatki miałeś uśmiech na Twarzy, choć w duszy czułem Twe łzy...
I choć wciąż daleko, to bliżej za razem, tak naprawdę uciekłeś Ty.
I nigdy Cię nie zapomnę przyjacielu... Miłości Twej smak...
Myślałem, że też w to wierzysz...
A dla Ciebie przepadło to od tak.
Budząc się co rano uczę się żyć od nowa... To zupełnie jakby wiązać buty jeszcze jeden pierwszy raz.
Będąc samemu wśród obcych mi ludzi z garścią popiołu pozostawiona po spalonych przez Ciebie marzeniach.
|