Wieczorami jest najgorzej, najbardziej ciężko. Wtedy jest czas na wspominanie, myślenie, i cierpienie, mimo woli. Powstrzymując, i dławiąc się łzami słucham piosenek, które w pewnym sensie opisują moją sytuacje, moje życie. To cholernie trudne powstrzymywać łzy na co dzień, i na przymus próbować normalnie funkcjonować, uśmiechać się, w pewien bowiem sposób istnieć. To cholernie boli, gdy przed oczami mam wiele wspomnień, które tak cholernie mnie ranią, ale brnę w to dalej, bo przecież były tymi najpiękniejszymi chwilami dotychczas, w pewien sposób są przecież miłe. To one stawiały mnie na nogi, i pozwalały, abym cieszyła się każdym kolejnym dniem, abym była naprawdę szczęśliwa, przez tak krótki okres .
|