|
kochaj mnie albo zapomnij, mam już dość skrajnych emocji.
|
|
|
na tym polega tragizm miłości, że człowiek nie może kochać niczego bardziej niż tego, za czym tęskni.
|
|
|
ale kiedy chciał odejść, mówiła, żeby jeszcze został. a gdy odchodził naprawdę, mówiła, żeby przyszedł jutro.
|
|
|
chodzi o to, że musi coś przecież istnieć! jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą.
|
|
|
pewnie dzisiaj też nie zasnę, bo wciąż w myślach biję się z sobą; gdybyś dziś znów stanęła na progu
ze śniegu pewnie bym cię otrzepał i dziękował sam nie wiem komu.
|
|
|
chciałabym z tobą porozmawiać chociaż zupełnie nie umiem sobie wyobrazić, co mielibyśmy sobie do powiedzenia.
|
|
|
rozmawiamy ze sobą coraz mniej, siebie chciwi, jakby ktoś pomiędzy nami porozstawiał szyby.
|
|
|
a Ty stój tam gdzie stoisz, nie mów mi już nic więcej. niczego mi nie zrobisz i tak zrobię to jak zechcę.
|
|
|
i nic nie przeczytasz z moich oczu, czasem nawet widząc łzy, nic nie potrafię poczuć.
|
|
|
i skąd wiesz co siedzi we mnie dzisiaj? raz przeraźliwy krzyk raz cholernie głucha cisza.
|
|
|
uczyła się. także tego, by nie dziwić się za dużo i za dużo nie oczekiwać - bo wtedy rozczarowanie bywa mniej dotkliwe.
|
|
|
często trudno przejść od słów do czynów i znów plątać się w obietnicach przyjdzie nam.
|
|
|
|