Poszła na cmetarz. Usiadła przy grobie najlepszego przyjaciela, odpaliła papierosa i parząc się przy Tym zapaliła znicz. Zaczęła nucić coś pod nosem. 'Pamiętasz?' - zapytała cicho ze łzami w oczach. Zawsze przy tej piosence brałeś mnie do tańca.' Otarła łzy z policzków. 'Nie. Nie nie będę płakać. Obiecałam Ci przecież.' Szepnęła łamiącym się głosem. 'Nie. Właściwie to płaczę.' Powiedziała ostatkiem sił i łzy trysnęły z jej oczu. 'Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować. Ten ból tak cholernie rani wnętrze całej mnie. Nie wiem co robić. Wciąż mam wrażenie, że jesteś i przyjdziesz do mnie przytulając mnie mocno i mówiąc ' wróciłem '. Zatruła płuca dymem. 'Ej, tam. U góry.' Spojrzała w niebo i bezskutecznie starała się utrzymać normalny ton głosu. 'Zwróć mi go. Nigdy o nic Cię nie prosiłam, ale dziś...Zwróć mi przyjaciela!!.' // glupiamadz
|