Buduję domek z kart z uczuć jakimi mnie darzysz co dnia, buduję cały świat z uśmiechów i myśli, których tak bardzo mi brak.. Wystarczyło jedno słowo i to wszystko zniknęło od tak, może ty nie byłeś sobą, więc dlaczego nie jest Ci żal? To koniec wiem, płynie mi łza kiedy obracasz to wszystko w żart, nikogo z nas nie stworzono by cierpieć tak.. Rozpada się nasz domek z kart... To jest jak sen, z którego budzisz się zła bo chciałabyś żeby trwał, to jest pierwszy raz kiedy przeklinam miłość taką jak ta.. Przecież miało być inaczej i modliłam się o to nie raz.. Może kiedyś Ci wybaczę wszystkie rany zagoi czas...
|