|
shinella.moblo.pl
kiedy kończę rozmowę przez telefon pierwsze co mówie to 'spierdalaj'
|
|
|
|
kiedy kończę rozmowę przez telefon, pierwsze co mówie to 'spierdalaj'
|
|
|
cholerna obojętność ; x / shinella
|
|
|
choć jestem z Nim i wiem, że nie kocham nikogo bardziej na świecie niż jego to patrząc na chłopaka z którym wcześniej się spotykałam mam takie dziwne uczucie, tak jakby coś nas jeszcze łączyło.zwłaszcza kiedy traktuje mnie jak swoją młodszą siostrę, bo zostaliśmy przyjaciółmi nigdy nie będąc razem. / shinella
|
|
|
- dlaczego Ty ją tak traktujesz.? - niby jak.? - tak jakbyście się nigdy nie znali, jakbyś nigdy nie mówił ją jak bardzo kochasz, jakbyś nigdy nie oddał jej całego siebie. - po prostu przestałem udawać, to wszystko. / shinella
|
|
|
największą ironią jest fakt, że nawet w najgorszym momencie mojego życia byłbyś pierwszą i zapewne jedyną osobą na uśmiechnięcie do której bym się zdecydowała. / shinella
|
|
|
klęczałam przy nim, gdy leżał w kałuży krwi, a ja przed oczami miałam tylko momenty naszych kłótni. te, kiedy zanosiłam się płaczem. te, kiedy bez namysłu dawałam mu w twarz. modliłam się o to, żeby to pieprzone pogotowie przyjechało jak najszybciej, co chwilę nerwowo spoglądając w okno. obiecywałam bogu, że już nigdy nie podniosę na niego głosu. że już nigdy nie wyrządzę celowej krzywdy. ale warunek był jeden - nie mógł mi go zabrać. 'oddychaj, kochanie, oddychaj' - dukałam, ujmując w dłoniach jego twarz, mając świadomość, że mnie samej przydałby się respirator. - kocham, kocham. - powtarzał jak mantrę. - cicho kochanie. - mówiłam przykładając do jego czoła, zimne usta. - bądź szczęśliwa. - powiedział zaciskąjąc dłoń na moim kolanie. - będę skarbie. oboje będziemy. - powiedziałam, wybuchając jeszcze bardziej doniosłym płaczem. - będziemy szczęśliwi, tak skurwysyńsko bardzo.-wyszeptał. przyjechała karetka. przeżył i chociaż złożył jej obietnicę na łożu śmierci i tak ją złamał./shinella
|
|
|
Ostatni uśmiech, ostatnie słowo
Ogromny ból i cichy krzyk
Chciałam Ci tylko powiedzieć
Że tak jak ja
Nie będzie Cię kochał nikt... / net .
|
|
|
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki. / shinella
|
|
|
odchodziła. z każdą sekundą coraz bardziej, po drugiej stronie. - a on stał i patrzył uświadamiając sobie, że traci coś cennego, coś czego sam się pozbył. / shinella
|
|
|
a w oczach miała tylko niemą prośbę o nieszczęście dla niego. / shinella
|
|
|
- a ta zdzira, podeszła i życzyła mi miłego życia, bez niego. powiedziała, że teraz nadchodzi jej '5 minut', a ja już mogę się schować i nie pokazywać na światło dzienne. / shinella
|
|
|
nie ma miłości, trzeba robić melanż. / shinella
|
|
|
|