Kochany Mikołaju!
Co roku pisałam do Ciebie listy, więc teraz również nie zawiodę. Już nie proszę Cię o najnowszą lalkę barbie, o nową karetę i wózek dla mojej baby-born, o nowe ciuszki, ponieważ ze starych już wyrosła, o wielkiego, miłego w dotyku misia do którego mogłabym się przytulać każdego wieczora, o ipoda, którego miałam dostać rok temu, o nowego laptopa, o interesującą książkę, o miłą atmosferę przy rodzinnym, wigilijnym stole, o nowe ciuchy, perfumy czy inne bzdety nic nie warte. Tego roku proszę Cię o spokój mojej duszy, bo jak dasz mi siłę to ich wszystkich rozkurwie. Proszę Cię, żebyś zabrał wszystkie moje uczucia, które wciąż we mnie siedzą i zabijają mnie od środka, żabyś w jakikolwiek sposób pomógł mi zapomnieć o ludziach, którzy tak bardzo nie zasługują na mój szacunek. I nie, nie chcę, żeby jeszcze kiedyś za mną zatęsknili. Chcę, żeby w ogóle zapomnieli, że istniał ktoś taki jak ja. Albo zamiast tego wszystkiego podaruj mi śmierć. Szybką i młodą śmierć. Dziękuję.
|