|
shaaaky.moblo.pl
uwielbiam jak dzwoni do mnie mówiąc że mnie nie lubi i nie miał zamiaru dzwonić ale tabaluga mu kazał ziejąc ogniem. 3 kissmyshoes
|
|
|
uwielbiam jak dzwoni do mnie mówiąc, że mnie nie lubi i nie miał zamiaru dzwonić, ale tabaluga mu kazał, ziejąc ogniem. < 3 || kissmyshoes
|
|
|
samotność jest wtedy, gdy nie masz komu podać ręki. gdy nikt nie prosi Cię o pomoc. gdy nikomu nic nie mówisz. gdy jedyną osobą, która jest w stanie Cię wysłuchać to pies czy kot. gdy gotujesz obiad do jednego talerza. gdy parzysz kawę w jeden kubek. gdy robisz zakupy tylko i wyłącznie do siebie. gdy od dłuższego czasu smsy odbierasz od operatora, a uśmiech na ustach pojawia się tylko przez rap w uszach. więc proszę Cię, nie mów mi, że jesteś sam, gdy obok siedzi przyjaciółka, a skrzynka odbiorcza w telefonie aż prosi się o usunięcie, bo znajomi czekają na jakąkolwiek odpowiedź od Ciebie.[ yezoo ]
|
|
|
zanim zaczęłam z Nim być ? moje życie było jednym wielkim bagnem. nie znałam takiego pojęcia jak: 'szkoła' czy też 'systematyczne uczęszczanie do niej'. melanżowałam całymi dniami, traktując dom jak hotel. nie widziałam rodziców nawet przez pare tygodni. bawiłam się w eksperymentowanie z dragami, powoli się od nich uzależniając. nie poznawałam na ulicy siostry. piłam do nieprzytomności, zaliczając kilka razy w miesiącu szpital. napierdalałam się z laskami. ręce wiecznie miałam pocięte, a nadgarstki obdrapane od uderzeń w ścianę. sypiałam z kolesiami, których znałam jeden dzień. bawiłam się życiem, jak lalką - nie zwracając uwagi na to jak szybko pnę się na dno. aż do czasu gdy pojawił się On, a ja zaczęłam wydostawać się z tego bagna. podał mi dłoń, jako jedyny wierząc we mnie, i nadając mojemu życiu sens. || kissmyshoes
|
|
|
kiedyś pragnęłam księcia z bajki. dziś chcę zwykłego faceta. który mimo moich wad, min, humorków jest ze mną i nie zamierza zmieniać mnie na lepszy model .// bepeaceful
|
|
|
|
z początku tylko wargi reagowały na Jego osobę układając się niewinnie w uśmiech. którejś nocy podstępnie namówiły do współpracy dłonie, które już następnego dnia dały mi do zrozumienia, że chcą stykać się z Jego rękoma. wpuściwszy do środka stado nieogarniętych motyli, doszedł do nich żołądek. rozum? poddał się. zwyczajnie: wyjął spod łóżka walizkę, spakował się i wyszedł, zostawiając mnie na pastwę całej reszcie. serce siedziało w kącie właściwie do samego końca. dopiero, kiedy znalazł się na tyle blisko, że mój tlen mieszał się z Jego perfumami, nie wytrzymało. wyrywające się z lewej komory nagłe 'zaryzykuj', gdy rodziła się we mnie setka wątpliwości. już nie istniałam - przejął nade mną kontrolę. marionetka dopasowująca się do bicia Jego serca.
|
|
|
|
Siedziała wtulona w niego na kanapie. Kocham cię,wiesz? powiedział. Uśmiechnęła się tylko. Bardzo.bardzo.bardzo. dodał. Odwróciła się i spojrzała w jego brązowe tęczówki. Ja cię też..przeokropnie. szepnęła całując go w policzek. Zaśmiał się,przytulając ją najmocniej jak mógł a do ucha wyszeptał jej Jesteś moja.Tylko moja. Kocham być twoja . odpowiedziała i wtuliła się w niego jeszcze bardziej,wiedziała że jego serce bije tylko dla niej.
|
|
|
Siedzieli u niej w domu. Oglądali jakiś bezsensowny program. Nagle ona wypaliła 'Pamiętasz tego Konrada z imprezy?' Zesztywniał. 'A bo co?' Uśmiechnęła się. 'Był ostatnio na urodzinach Kamila. Powiedział, że chce ze mną być i będzie na mnie czekał.' Wyszedł na taras. Zapalił papierosa. W momencie, gdy do niego podchodziła wybuchnęła śmiechem. Spojrzał na nią pytająco 'Przepraszam Kochanie, ale uwielbiam, kiedy się tak denerwujesz.' Znów zatruł płuca dymem. Wyciągnęła mu fajkę z dłoni. Pocałowała delikatnie i wciągnęła z powrotem do pomieszczenia. 'Zabiję go, mogę?' Zaczęła się śmiać. Rzuciła w niego poduszką. 'Ooo nie! Wiesz, że właśnie zaczęłaś wojnę?' Prychnęła. 'Że niby mam się bać?' Biegali po całym domu z poduszkami w rękach i uśmiechami na twarzach. W końcu ją złapał. Objął w pasie i podniósł wysoko. Zaczęła krzyczeć 'Puść mnie wariacie!' Postawił ją na ziemi, ale wciąż trzymał dłonie na jej biodrach. 'Nie puszczę Cię. Tym bardziej, że czeka na Ciebie jakiś frajer.
|
|
|
|
zmobilizowałam się w końcu i stwierdziłam, że najwyższy czas usunąć z pamięci telefonu sms'y, których nadawcą był on. zlekceważyć musiałam napływające do oczu łzy oraz ból łamiącego się serca. lecz czas iść na przód, nie rozpamiętywać tego co było, i niestety nigdy nie wróci. to ta chwila, w której muszę zrobić krok do przodu. | nessuno
|
|
|
|
Chciałabym wyjść z tego domu i wrócić dopiero w następnym tygodniu gubiąc w między czasie swoje serce gdzieś na jednej z imprez. Utopić je w kieliszku wódki i zostawić tam dla jakiegoś naćpanego kolesia, którego w ogóle nie będę pamiętać. Stać się tą jedną z suk, i kompletnie nic nie czuć.
|
|
|
pożegnała się ze szczęściem, porzuciła nadzieje,
straciła resztki sił, nawet nie mogła uwierzyć że będzie lepiej.
dał jej do zrozumienia że to już koniec. udusił jej marzenia, plany na przyszłość. tak po prostu.
|
|
|
i nawet nie miał odwagi aby powiedzieć 'przepraszam'.
totalne zero.
|
|
|
'to koniec mała. nie kocham cię' rzucił w jej kierunku.
wpatrywała się z niedowierzaniem w jego twarz,
a po policzku spływała jej łza.
nie oczekiwała wyjaśnień, nie chciała już nic wiedzieć.
|
|
|
|