Biegnę przed siebie, przez mgłę.
Nie zważam ani na wystające z ziemi kamienie, ani na twój głos, który próbuje mnie zatrzymać.
Wiem, że to ty biegniesz za mną i wołasz mnie.
Widzę nawet twoje słone łzy spływające po twoich różanych policzkach,
Widzę twoje usta, które zawsze mówiły: „kocham cię.”
I wtedy układały się w najpiękniejszy uśmiech na świecie.
Teraz twój uśmiech zgasł.
Zastąpił go smutek. Narastający smutek, na który już nie mogę patrzeć.
Przyrzekłeś, że mnie nie zostawisz, nie zdradzisz, że będziesz zawsze blisko mnie.
Pamiętasz jak patrzyłeś w moje zielone oczy i przyrzekłeś, że drugi raz tego nie zrobisz?.
A ja ci wybaczyłam jak mała dziewczynka nieznająca jeszcze świata.
Czy wtedy, gdy ją przytulałeś i całowałeś pamiętałeś o mnie? Czy choć raz przemknęło Ci przez myśl jak bardzo mnie ranisz? Myślę, że: NIE.
Nie wybaczę Ci.
Już raz to zrobiłam więcej będę tego żałować do końca życia…
A więc:
Żegnaj kochanie.
|