 |
sejaandziaa.moblo.pl
Wyszłam na dwór na moją ulubioną górkę skąd miałam widok na skrawek morza. Usiadłam na ziemi i zaczęłam spazmatycznie szlochać. Mogłam sobie krzyczeć mogłam przeklinać
|
|
 |
Wyszłam na dwór, na moją ulubioną górkę, skąd miałam widok na skrawek morza. Usiadłam na ziemi i zaczęłam spazmatycznie szlochać. Mogłam sobie krzyczeć, mogłam przeklinać, mogłam wszystko - nikt by mnie nie usłyszał. 'Bądź szczęśliwy z nią. Przecież Cię kocham, Twoje szczęście jest najważniejsze. Ja sobie poradzę, powoli umierając.' Mówiłam sama do siebie. W końcu usłyszałam czyjeś kroki. Nie przestraszyłam się, chociaż nie wiedziałam czyje to kroki. 'Pewnie jakiś gwałciciel, zabije mnie.' Przechodziło mi przez myśl. Nie ocierałam łez, siedziałam tak cały czas, kiedy ten ktoś usiadł trochę za mną. W końcu się odwróciłam. 'Co Ty tu robisz?' Zapytałam szybko, ocierając łzy. 'Nie musisz ukrywać, że płaczesz. Ja też płaczę, gdy Ty płaczesz przeze mnie.' Powiedziałeś, odgarniając mi włosy. 'Masz nową laskę' Wyrzuciłam i spojrzałam Ci w oczy. 'Co nie znaczy, że jestem z nią szczęśliwy. Przy Tobie szaleję. To Ciebie kocham, ale nie chcę zwariować, a Ty mnie do takiego stanu doprowadzasz.
|
|
 |
"Podeszła do mnie kiedyś mała dziewczynka. Byłam wtedy w żałosnym stanie, w ustach trzymałam papierosa. Zapytała się mnie co to miłość. Akurat wtedy kiedy moje serce krwawiło. Wiesz co jej odpowiedziałam? Że miłość to tania bajeczka, szajs, który zawsze się sprzedaje, a potem rani jak cholera. Wydawało mi się, że była zawiedziona. Ze spuszczoną głową odeszła w stronę huśtawek. Przez chwilę czułam satysfakcję, że to nie tylko ja czuję się dzisiaj tak podle z powodu miłości, ale wstałam, podeszłam do niej i powiedziałam, że kłamałam. Zapytała czemu tak wyglądam, odpowiedziałam, że zraniła mnie miłość, spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i powiedziała: "mnie też tak zrani?" Pokręciłam głową i szepnęłam: "Ciebie nie. Jesteś za delikatna, a ona tylko rani silnych. Nigdy się na niej nie zawiedziesz." Zapaliłam drugiego papierosa i odeszłam. I wiesz co? Czułam się jeszcze gorzej, że ją okłamałam, bo niedługo zobaczę ją na tej samej ławce, w tak samo żałosnym nastroju."
|
|
 |
"- Widzisz ten nóż? - spytała, wyciągając narzędzie trzymane w swojej dłoni ku niemu. Nacięła delikatnie wnętrze swojej dłoni. Stał jak wmurowany, nie wiedząc o co chodzi.
- Tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukała, wskazując na sączące się kropelki krwi z jej dłoni. Wybuchnęła spazmatycznym płaczem.
- A tak będzie płakać moja dusza. - powiedziała.
- Przykro mi kochanie. Chociażbyś nie wiem co zrobiła, to koniec. Nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział, biorąc do dłoni kurtkę.
- Zaczekaj! Pokażę Ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęła. Zatrzymał się, tuż przed drzwiami. Gwałtownym ruchem, wbiła kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową.
- Właśnie tak. Będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziała, osuwając się na ziemię."
|
|
 |
Byłam naiwna myśląc, że nam się uda. Takie związki nie udają się nawet w filmach.
|
|
 |
"Coś pękło, kiedy przyszła codzienność, i wiesz co?
Zaczęli żyć na odpierdol."
|
|
 |
-Naprawdę chcesz umrzeć?
-Nikt nie popełnia samobójstwa, bo chce umrzeć.
-Więc dlaczego ludzie to robią?
-Bo chcą zatrzymać ból.
|
|
 |
'' Mówisz, że masz dość ? To spójrz na tego pijaka pod sklepem, który ma tylko butelkę, która ma na etykiecie jakieś procenty i tylko w tym widzi sens. Spójrz na te wszystkie samotne, opuszczone dzieci, umierające z głodu. Spójrz na otaczający cię świat, a dopiero później mów, że nie masz siły, by żyć. ''
|
|
 |
Są różne rodzaje czekania. Można czekać na coś, co wydaje się nieuniknione i jest tylko kwestią czasu. Można też czekać na to, co może się stać, choć nie ma na to żadnej gwarancji. Lepiej wówczas nie obnosić po świecie swojej nadziei, na wszelki wypadek. Można w końcu czekać na to, co się nigdy nie zdarzy, choć jest cień prawdopodobieństwa, że mogłoby, i wówczas stan ten przypomina czekanie na cud.
|
|
 |
Tak właśnie robią młodzi ludzie. Ciągle na coś czekają. Wydaje im się, że życie jeszcze się nie zaczęło. Że zacznie się za tydzień, za miesiąc, ale jeszcze nie teraz. A potem nagle człowiek robi się za stary i wtedy zadaje sobie pytanie, czym było całe to czekanie. Ale wtedy jest już za późno.
|
|
|
|