-Boje się choroby..Boję się, że wróci i , że znowu będę bliska śmierci, a Ty będziesz jeździł ze mną po szpitalach. Boję się, że znów wyjadę gdzieś na 6 miesięcy nic Ci nie mówiąc, bo nie bd chciała Cię martwić, a Ty będziesz przeżywał tu piekło nie mogąc poradzić sobie z myślami o mnie.Boję się, że pewnego dnia staniesz na jakimś moście i skoczysz w dół wołając moje imię, że ktoś znajdzie Cię w lesie z podciętymi żyłami..Tego, że zaczniesz znowu ćpać, a ja pewnego dnia, gdy wrócę, przyjdę do Cb, żeby się przywitać i znajdę zaćpanego na strychu, nie mającego pojęcia, co się działo zeszłej nocy i ile dup znowu przeruchałeś. Cholernie boję się, że zapomnisz o mnie, o moim sposobie bycia, wyglądzie, zachowaniu i, że już nic nie będziesz czuł..-powiedziałam, ze łzami w oczach.. A on nie odpowiedział nic. Pocałował delikatnie moje czoło i trzymając prawą dłoń przy sercu, przygryzł wargi bijąc się z myślami..
|