|
roxenn.moblo.pl
Dzieki Tobie gdy ide ulicą smieje sie do ekranu telefonu a ludzie patrza sie jak ja idiotkee.
|
|
|
roxenn dodano: 29 czerwca 2011 |
|
- Dzieki Tobie, gdy ide ulicą smieje sie do ekranu telefonu, a ludzie patrza sie jak ja idiotkee.
|
|
|
roxenn dodano: 28 czerwca 2011 |
|
. - . Lubiłam się w niego wtulać , czuć jego zapach , wdychać go głęboko w płuca . Czułam się wtedy bezpieczna , jak wtedy , kiedy byłam małą dziewczynką w ramionach mamy , czy taty . Mogłam stać w bez ruchu przy nim godzinami , oddychać tylko dla niego i tylko w niego tak intensywnie się wpatrywać . Lubiłam , kiedy nasze złączone dłonie tak idealnie do siebie pasowały . Lubiłam czułe słowa szeptane mi do ucha co minutę ,bym nie zwątpiła jak bardzo mnie kochasz . . Wiesz , lubiłam to , na prawdę
|
|
|
roxenn dodano: 28 czerwca 2011 |
|
Chodzicie ze sobą ? - Nie , biegamy .
|
|
|
roxenn dodano: 28 czerwca 2011 |
|
` Przytulanie wytwarza hormony szczęścia, które powodują zanik agresji interpersonalnej i spowalniają proces starzenia się komórek. Przytulisz mnie?
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
Siedzę przed telewizorem w spranej koszulce i majtkach, potargana, z rozmazanym tuszem, mimo nadwagi jem lody z bitą śmietaną, zastanawiając się głośno "co takiego ma ona, czego nie mam ja?", wybucham naraz histerycznym płaczem: jego, ona ma jego!
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
Jestem z tych ludzi, którzy odróżniają 'Pepsi' od ' Coca-Coli' i 'Sorry' od ' Przepraszam'
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
Przyjaciele umarli
oni ucztują stół jak ziemia
ugina się pod ich głodami
dzielą się swoim niespełnieniem
podają sobie opowieści bez zakończenia
Nic się nie kończy
pointy są dobre dla tańczących koni
a jak tu tańczyć pod powałą nocy
z wiecznym odpoczywaniem pod stopami
Przyjaciele serdeczni skoro wy końca nie znacie
skąd my możemy wiedzieć jak się historia skończyła
Podobno dużo zamętu i krzywdy
wiele kamieni nagrobnych
wy sami wiecie jak nieważnych
dzielą nas tylko na chwilę
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
Nie znikajcie o mili! Skośne nachylenia
Waszych twarzy, cień oczu, dźwięk rozmowy
W kapitał zamieniam -
Źle być ubogim.
Jestem skąpa. Skręt szyi, gest palców i śmiechem
Łamany powietrza krąg
I warg skrzywiony kąt
Prostuję z chciwym pośpiechem.
Zmiękły policzka owal,
Dłoni bezkostne dotknięcie -
Każde osunięcie
Zachowam.
I gdy was biorę za ręce
To płaczę - nie czule - o mili -
Bo serce jak złoto bije,
Gdy się potyka o serce
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
Nie szafuj słowem - przyjaźń
bo ono znaczy wiele,
znajomych pełno dokoła,
nieliczni to przyjaciele.
Życie razów nie szczędzi,
kark pochylają cierpienia,
ten co pomoże powstać,
wart miana przyjaciela.
Toczysz swój głaz pod górę,
on spada prawie na szczycie,
trzeba zaczynać od nowa
to syzyfowe życie.
Człowiek naprawdę życzliwy
- nie w chwale i brzęku mamony -
poda swą rękę pomocną
z kawałkiem chleba na dłoni.
Poda swe mocne ramię
i plecy prostować pomoże,
wesprze cię słowem i czynem,
na nim polegać możesz.
Kto szczęście z tobą podzieli
i losu zawiłe koleje,
tak w dobrej jak i złej dobie
na pewno jest przyjacielem.
Nie szafuj więc słowem - przyjaźń,
bo ono znaczy zbyt wiele,
znajomych pełno dokoła,
- nieliczni to przyjaciele.
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
`I przyjdę by podać Ci dłoń, By chronić Cię przed tym co złe I zabrać lęk. Ja przyjdę, gdy tylko dasz znak, Chcę zabrać to, co boli Cię I poczuć, że dobrze jest. `
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
z biegiem czasu życie przestaje być proste, nie jest tak łatwo jak mogło by się wydawać..
|
|
|
roxenn dodano: 26 czerwca 2011 |
|
Stanęła jak wryta, a to co chciała mu powiedzieć utknęło w gardle. Nie wiedziała co ma robić. Poczuła się jak szmata,jakby ktoś przyłożył jej prosto w twarz. - Przepraszam! Byłem pijany ale to nic nie znaczyło! - Krzyczał, lecz była pogrążona w ciszy, nie chciała słuchać. Zrobił krok w jej stronę, starając się przytulić. Odepchnęła go od siebie i rzekła : - Nie waż się nawet do mnie podchodzić. To jest koniec. Odwróciła się na pięcie, założyła słuchawki i odeszła. Pierwszy raz w życiu tak naprawdę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Nie chciała by widział, że cierpi. Nie lubiła ujawniać słabości. Obiektywnie mówiąc, to było ich mało lecz on był jedną z nich. Zrobiło się ciemno, z nieba lunął deszcz, ona siedziała na chodniku a w kroplach deszczu ukrywa łzy.
|
|
|
|