przypomniał mi się czerwiec tamtego roku gdy z całkowitego braku zajęcia wstawałam punktulnie o 4 każdego ranka i czekałam na wschód słońca. wtedy miałam na aparacie każdy wschód słońca tamtego miesiąca. i nieszczęsny 24 czerwca, od którego żaden wschód, zachód się nie liczył. historia lubi się powtarzać, a ja nie mam na nic siły. masz to samo niebo, słońce i tlen.
nie zamulę tych wakacji, o b i e c u j ę. // rock_w_trampkach
|