Godzina 18.58 , 31 grudnia . mój żołądek za raz zwariuje . Babcia układa mi moje nieokiełznane włosy , spryskuje szyję perfumą . Za raz masz po mnie przyjść i obiecać , że odprowadzisz mnie do domu . Wszyscy rozmawiają o Tobie jakby w ogóle mnie nie było i ekscytują bardziej niż Sylwestrem . Rozlega się pukanie a moje serce zaczyna bić przez chwilę tak szybko w rytm twojego kołatania w drzwi . Otwierają się i widzę tylko ten błękit . Te dwie cudowne tęczówki , niebo , w końcu dopiero dotarły do mnie szczegóły . Delikatne rysy twarzy , zgrabny nos , blizna na policzku . Wtedy nie wiedziałam ile będzie nas łączyć , że posuniemy sie tak daleko . Nikt nigdy nie był mnie tak blisko . I już wtedy pomyślałam , że za Ciebie mogłabym wyjść za mąż nawet jutro . I pomyśleć , że wszystko zaczęło się od dni otwartych na które tak nie chciałam jechać ~ raptownie .
|