Była jak enigma. Delikatna , ironiczna , pełna sprzeczności. Nie lubiła gdy ktoś mówił jej co ma robić . Kochała gdy każda jej cząstka pulsowała z przyjemności. uniesienie towarzyszyło jej przy każdym uśmiechu. Miłosny rytm dla którego mogła zrobić wszystko. By znów pojawil się cień ekstazy na jej ciele . odchylając głowę w tył czasem czuła jego niespokojny oddech. Stawała się bezduszną marionetką . By być lirycznym cudem w jego dłoniach. Uosobieniem marzeń . Fobią bez której nie mógł żyć .
|