 |
pooojebanaaa_na_maxa_xd.moblo.pl
Tak widzę ciebie i od razu chowam się za ramieniem koleżanki albo staram patrzeć się na ciebie żebyś nie widział. Tak to ciężkie... Zauroczenie...
|
|
 |
Tak, widzę ciebie i od razu chowam się za ramieniem koleżanki albo staram patrzeć się na ciebie, żebyś nie widział. Tak, to ciężkie... Zauroczenie...
|
|
 |
Będę kochać Cię w poniedziałek, Ty będziesz ranił mnie we wtorek, zabiję Cię w czwartek jeśli nie zatrzymasz mnie w środę a wybaczę Ci w piątek. Ponownie zobaczymy się w sobotę, zapomnę wszystko w niedzielę... ...
|
|
 |
Kiedy się odwróciła wziął ją za rękę.
-Co robisz ?- zapytała.
-Biorę to co moje. - odpowiedział i przytulił ją mocno do siebie.
|
|
 |
- kochanie , chciałem Ci coś powiedzieć . - tak wiem , ja Ciebie też . - z kim ?!
|
|
 |
- Mamo kiedy obiad? - jak zrobię to będzie. - a mogę słodycze? - nie! za 1O min. obiad !
|
|
 |
Wypijmy za tych, którzy mieli być na zawsze.
|
|
 |
dlaczego serce tak cholernie walczy, czemu nie odpuszcza tego uczucia .
|
|
 |
z nim? spędziła bym resztę życia bez żadnego za wahania .
|
|
 |
Ktoś mnie pogryzł, wypluł, a teraz leżę gdzieś na podłodze i nie mam siły wstać .
|
|
 |
stanął przed lustrem w moim pokoju i z powagą wpatrzył się w swoje odbicie . - a ty co? - zapytałam powstrzymując śmiech . - ta nic . - syknął . - no jak nic? - zapytałam . - no kurwa , ładny jestem . - wyjąkał uśmiechając się do lustra . - z której strony? - zaśmiałam się . spojrzał na mnie krzywo podciągając nosem . - ta żartuję , gdybyś nie był ciachem bym cię nawet patykiem nie tknęła . - zaśmiałam się . - a podobno liczy się wnętrze. - syknął obrażony. - ta przecież debilu żartuje . - rzuciłam w niego poduszką . - ty chora jesteś i tyle . - wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju . za dziesięć minut wsadził głowę w drzwi od mojego pokoju - ochłonąłem. - wyszczerzył zęby . - i co w związku z tym? - zapytałam. - i dalej cię kocham. - zaśmiał się i rzucił się na mnie z buziakami .
|
|
 |
- co się z Tobą dzieje? - zapytał. - tęsknie za Tobą. - powiedziałam przygryzając wargę. - ale przecież jestem przy Tobie. - uśmiechnął się obejmując mnie. - raz jesteś , raz Cię nie ma , raz mówisz , że jestem ważna później trzy dni milczysz i nawet nie napiszesz. - syknęłam. - myślisz, że mi jest łatwo? czemu ja ciągle mam się odzywać i się starać a z Twojej strony nie ma żadnego ruchu, chcę poczuć, że Ci zależy tak samo jak Ty. - powiedział odpalając papierosa. - wiesz, czasami mnie rozpierdala gdy milczysz, nienawidzę tego. - wyjąkał i lekko musnął moje wargi.
|
|
 |
'wyjdź' - napisał mi smsa. narzuciłam na siebie bluzę i wyszłam przed dom. stał z kumplem kompletnie pijany. - sorry, że takiego go przywlokłem ale nie dawał mi spokoju. - oznajmił jego kolega i żeby nam nie przeszkadzać odszedł spory kawałek. - kochanie. - wybełkotał. - nieźle się najebałeś. - rzuciłam wkładając ręce do kieszeni. - cicho, co się drzesz? kocham cię wiesz? - podniósł z deka głos. - powiedz mi to jak będziesz trzeźwy. - syknęłam odwracając się i chcąc wrócić do domu. - gdzie Julio idziesz? Romeo przyszedł a ty masz go w dupie. - wybełkotał. - idę do domu i zrzucę ci z okna warkocz skarbie. - zażartowałam i weszłam do środka. po chwili dostałam smsa 'wyginaj się tam, ile mam czekać na tego warkocza?' taki idiota a taki kochany.
|
|
|
|