jechali jej samochodem. przed chwilą zerwał. nagle i bez powodu. powiedziała jednak, że ten ostatni raz odwiezie Go do domu. w aucie panowała cisza, słychać było tylko stłumiony ryk silnika. nie włączyła radia, wsłuchiwała się tylko w Jego oddech. zerwanie było dużym szokiem, kochała przecież nad życie, a On tak po prostu ją zostawił. nie mogła na to pozwolić, nie chciała dopuścić do rozłąki. jechali przez wysokie góry odosobnionego miasta. po prawej stronie była skalna ściana, po lewej urwisko. na zakręcie nie przyhamowała. nie wyrobiła zakrętu. specjalnie. jeżeli nie ona, to żadna inna nie będzie Go miała, już nigdy. nim On zdążył krzyknąć, spadli w przepaść.
|