I to historia rodem z filmów….spotykają się na wycieczce, załatwionej przez wspólnego znajomego…poznają się i w krótkiej chwili nie potrafią oddalić się od siebie choćby na metr…spędzają wspólnie każdą wolną chwilę razem, na rozmowach o wszystkim i o niczym…odkrywają jak wiele ich łączy…następuje pożegnanie i obawa co dalej…jednak nie mija godzina a On już pisze: że tęskni, że już jest za cicho bez Niej…a Ona?...czuje to samo…ale Oboje wiedzą, że ta więź jaka jest między nimi jest nierozerwalna…że to niej jest przelotna znajomość…to coś więcej… /pinkmiracle
|