Siedziała na dworze oglądając jak gra w piłkę, było zimno, ale nie czuła tego, był On, ogrzewał Ją całą. Gdy skończył podszedł do niej i usiadł obok. Narzucił na Jej ramiona swoją kurtkę by nie marzła, a sam się do Niej przytulił. Siedzieli z Jego znajomymi, cieszyła się, że w końcu ich poznała. Powoli każdy szedł, robiło się późno i coraz to zimnej. Powiedział, że odwiezie Ją motorem do domu, jednak Ona bała się. Bała się, ale przecież ufała mu. Jeden z jego kumpli powiedział "Jak macie zginąć to zrobicie to razem, jak Romeo i Julia", zaśmiała się wsiadając na motor. Ruszyli, byli koło Niej, ktoś nagle wyjechał i stuknął się z Nimi. Ona zginęła na miejscu, On przeżył. Nie mógł wybaczyć sobie tego, że Ona nie żyje z Jego winy. W tą samą noc odebrał sobie życie. Byli razem, obiecali sobie to w końcu..
|