|
pierdolneciecytatem.moblo.pl
z szacunkiem do życia bo życ trzeba umiec
|
|
|
z szacunkiem do życia,bo życ trzeba umiec
|
|
|
|
2. I proszę Cię kochanie, wtedy kiedy patrzysz w niebo, pamiętaj, że jesteśmy pod nim razem i że pewnego dnia nie będziemy musieli zerkać w niebo, aby poczuć się jednością. Będziemy pod jednym dachem, w tym samym łóżku, na takich samych arkuszach. Nie będziemy musieli nic sobie wyobrażać, tylko codziennie szeptać sobie do ucha ciche "kocham Cię" Moje szczęście stało się częścią Ciebie, a Ty częścią, a nawet całością mnie. Będę mógł komplementować Twój uśmiech z bliska i powodować go za każdym razem. Mam nadzieję, że tak będzie i wiem, że warto czekać. Więc to nie będzie łatwe. To będzie bardzo trudne, a musimy pracować nad tym codziennie. Ale chcę, chcę się w to angażować, bo chcę Ciebie. Chcę Cię na zawsze. Ty i ja, na co dzień. Kiedyś będę mógł pocałować Cię w usta i powiedzieć "dobranoc kochanie " i po prostu położyć się obok Ciebie, poczekać na kolejny dzień i robić to do końca swoich dni.
|
|
|
Nie rozszyfrujesz treści moich słów tak długo Jak nie wyrwiesz się spod presji ludzi i tego co mówią
|
|
|
Chodząc własnymi ścieżkami możesz znaleźć się tam, gdzie jeszcze nikogo nie było.
|
|
|
Masz coś w sobie, co nie pozwala mi Cię skreślić,
choć dziś myślę o Tobie tylko w czasie przeszłym.
|
|
|
Pozostawiłam więc moją cudowną, inteligentną rodzinę, zanurzyłam się w ciepłej kąpieli i zaczęłam rozważać samobójstwo przez utopienie. Potem jednak przypomniałam sobie o resztkach ciasta czekoladowego w lodówce i wynurzyłam się, nabierając powietrza w płuca. Dla niektórych rzeczy warto żyć.
|
|
|
żeby mi się chciało ,tak jak mi się nie chce ;O
|
|
|
Papierowe słońce, naklejone chmury i udawane szczęście...
|
|
|
obserwując z daleka spacer swoich myśli.
|
|
|
Chciałabym Cię tu, teraz, na chwilę, na sekundę, na minutę, na godzinę, na dzień, na noc, na tydzień, na miesiąc, na cały rok, na całe życie. Chciałabym.
|
|
|
Nienawidzę w sobie tego, że tak szybko zaczynam zbliżać się do ludzi, że tak szybko przyzwyczajam się do ich obecności, ich rzuconego cześć w moją stronę, do zbitych piontek na osiedlu, do wyznań, które kierują w moją stronę, do nich samych. Nie znoszę tego, bo przecież to oczywiste, że każdy w końcu odchodzi. Czy jest to świadomy wybór czy śmierć. Ale odchodzi, a ja zostaję z coraz bardziej poszarpaną duszą..
|
|
|
|