|
piccolo_perfetto.99.moblo.pl
ale jak na mój gust beznadziei wystarczy.:
|
|
|
ale jak na mój gust, beznadziei wystarczy.:)
|
|
|
Dotrzymałam tylu obietnic...
Dotrzymałam i czy dobrze na tym wyszłam? Nadeszła pora, żeby zacząć je łamać. Jedną po drugiej. Jak szaleć, to szaleć.
|
|
|
'Jedno było w tym cudowne: nie umierałam. Czułam potworny ból - promieniował z klatki piersiowej ku kończynom i czubkowi - ale jakimś cudem go znosiłam. Mogłam z nim żyć. Zauważyłam też, że to nie ból osłabł od września, tylko raczej ja sama stałam się silniejsza'.
|
|
|
'Kilka minut później leżałam już w łóżku i cierpiałam męki. Tak, ból w końcu się pojawił. Było to porażające doznanie. Wydawało mi się, że wyrwano mi z ciała wszystkie najważniejsze organy, że mój tułów to jedna wielka rana o poszarpanych brzegach pulsująca, niegojąca się mimo upływu czasu. Chociaż zdrowy rozsądek podpowiadał mi, że nie pozbawiono mnie płuc, łapałam spazmatycznie powietrze, walcząc z zawrotami głowy, jak gdyby moje wysiłki spełzały na niczym. Także moje serce z pewnością biło rytmicznie jak zwykle, ale ja nie słyszałam w uszach pulsu, a moje dłonie siniały z zimna. Zwinęłam się w kłębek, starając się obronić moje ciało przed rozpadem. Marzyłam o odpłynięciu w dawną nicość, która wciąż uparcie mi się wymykała.'
|
|
|
Zakaz pamiętania, przy jednoczesnym lęku przed zapomnieniem.
|
|
|
'W słońcu południa moje wspomnienia szybko by wyblakły.
A wraz z nimi moja chęć do życia.'
|
|
|
'Od ponad kwartału starałam się o Nim nie myśleć, nie oznaczało to jednak, że starałam się o Nim zapomnieć. Nieraz nad ranem, kiedy z braku snu słabła moja silna wola, martwiłam się, że wszystko mi się wymyka. Moja pamięć była jak sito. Wzdrygałam się na myśl o tym, że pewnego dnia już nie przypomnę sobie koloru Jego oczu, chłodu Jego skóry, tembru Jego głosu. Nie wolno mi było tych cech wspominać, ale moim obowiązkiem było o nich pamiętać. Dlaczego? Ponieważ, aby dalej żyć nie mogłam przestać wierzyć, że mój Towarzysz naprawdę istniał. Uzbrojona w tę wiarę, byłam gotowa zmierzyć się z każdą odmianą cierpienia.'nm.
|
|
|
'Od tamtego spotkania w lesie nie pozwalałam sobie myśleć o Nim. Przywiązywałam dużą wagę do przestrzegania tego zakazu. Oczywiście zdarzało mi się go łamać - nie byłam święta - ale szło mi coraz lepiej. Potrafiłam unikać bólu przez kilka dni z rzędu. W wyniku tej strategii pogrążałam się w marazmie, wolałam otępienie i pustkę w głowie od rozpaczy i natłoku męczących myśli. - Tak bardzo przyzwyczaiłam się do wiązania pewnych wspomnień z bólem, że nie mogłam uwierzyć, że teraz również mnie spadnie. Dedukowałam, że skoro ustąpiło także odrętwienie zmysłów, muszę przygotować się na wiele cierpienia. Czekałam, wstrzymując oddech, aż nadejdzie fala. Nie nadchodziła.'nm.
|
|
|
Próbowała zrozumieć swoją patologiczną potrzebę miłości i to, że jednocześnie tak wytrwale ją odrzuca. Jak mogła łączyć w sobie tak dwie różne skrajności?Jak mogła dać sercu to czego potrzebowało, skoro ochraniała je wyjątkowo potężnym murem?
|
|
|
Możesz już wrócić.? Bo to już serio przestało być śmieszne.
|
|
|
Mówią, że kiedy rodzi się człowiek z nieba spada dusza i rozpada się na dwie części. Jedna część trafia do kobiety, a druga do mężczyzny. Sens życia polega na odnalezieniu tej drugiej połowy. Połowy swojej własnej duszy .
|
|
|
I odszedł. Tak bez żadnego wyjaśnienia. bez żadnego żegnaj. bez żadnego spierdalaj. tchórz, odszedł jakbyśmy się nigdy nie znali..
|
|
|
|