Umierała...każdego dnia miała coraz mniej sił do życia, zbliżała się do śmierci, a przynajmniej tak się jej wydawało...Codziennie ranił ją widok tego, którego kochała...obserwowała go, śledziła każdy gest, znosiła jego zalotne spojrzenia w kierunku innych dziewczyn.Czasami zupełnie nieświadomie dawał jej nadzieję, głupim uśmiechem, dłuuugimi rozmowami na gg, żartami, które miały sprawić, że ona znów się uśmiechnie.Jednak to raniło ją jeszcze bardziej, ciągła huśtawka emocji, z której nie potrafiła, może nie chciała zejść...
|