W dziewięćdziesiątych na ulicach było pełno wiary Starzy pili, a dzieciaki krzyczały pobite gary, Dziś, mają koszmary, choć namiary biorą na nich dupy Rosną rozmiary gdy idziesz życiem na skróty
Te kilka lat, kilkanaście lub kilkadziesiąt Ci szybcy nie nadążają, mądrzy nie wiedzą Chcesz wiedzieć co tu się dzieje? Proszę cię bardzo Dziś w nocy samotni płaczą A nadzy marzną